W związku z wprowadzeniem certyfikatu SSL mogą wystąpić problemy z logowaniem na naszym forum. W większości przypadków zalecamy wyczyszczenie pamięci podręcznej (cache) przeglądarki i usunięcie "ciasteczek" w domenie wielkapolonia.pl. Instrukcje dla najpopularniejszych przeglądarek można znaleźć np. na stronie: https://pomoc.poczta.onet.pl/baza-wiedz ... egladarki/.
Dalsze informacje można znaleźć w tym temacie: viewtopic.php?f=16&t=16541&start=25#p687325
Dalsze informacje można znaleźć w tym temacie: viewtopic.php?f=16&t=16541&start=25#p687325
Liga Światowa
Moderatorzy: Bzyczek, Lechislaw, Vlad
Polscy siatkarze pokonali Serbię i Czarnogórę 3:1 w kolejnym meczu tegorocznej Ligi Światowej. Nasza drużyna jest bardzo blisko awansu do turnieju finałowego tegorocznej imprezy.
Katowicami - jak zawsze przy okazji meczów LŚ - zawładnęli siatkarscy kibice. Długo przed rozpoczęciem spotkania przed katowickim Spodkiem stanęły stragany oferujące widzom wszystko, co potrzebne do dopingowania siatkarzy.
Były koszulki, szaliki, trąbki, gwizdki, kapelusze w biało-czerwonych barwach. Można było zamówić malowanie twarzy i włosów. Sporo też było chętnych do kupienia i... sprzedania biletów.
Padały kwoty rzędu 150 złotych za wejściówkę dwie godziny przed spotkaniem. Nominalne ceny wynosiły 20, 40, 60 zł. Mniejszym zainteresowaniem wśród sympatyków siatkówki cieszył się palony słonecznik, uwielbiany i chrupany z lubością przez odwiedzających zwykle halę kibiców hokejowych.
Serbowie jako gospodarz turnieju finałowego nie muszą walczyć o awans, ale przyjechali do Katowic w niemal najsilniejszym składzie. Polacy jak dotąd nigdy do czołowej czwórki nie weszli.
Początek pierwszego seta był słaby w wykonaniu obu drużyn. Z obu stron siatki wiele było prostych błędów. Szybciej otrząsnęli się goście. Przy stanie 7:13 trener Lozano wziął czas, ale Serbowie nadal uciekali biało-czerwonym. Polacy nie potrafili zatrzymać rozpędzonych rywali, Serbowie łatwo przechodzili przez polski blok i w efekcie wygrali do 20.
W przerwie spiker zawodów pocieszał widzów, że Polacy zwykle słabo zaczynają. Na drugiego seta wyszedł zupełnie inny polski zespół. Po asie Dawida Murka gospodarze prowadzili 5:3, potem po bloku na Ivanie Miljkovicu było 8:5. Poprawił grę polski blok, w ataku szalał Mariusz Wlazły, zagrywką zaskakiwał rywali Łukasz Kadziewicz. I to przyniosło rezultaty. Gospodarze roznieśli rywali, wygrywając 25:17.
W trzecim secie po dwukrotnym zablokowaniu Branko Roljicia Polacy prowadzili 15:9. Zaraz potem Wlazły zatrzymał Aleksandara Mitrovicia i na drugą przerwę techniczną podopieczni trenera Lozano schodzili prowadząc 16:9. W końcówce goście odrobili straty (24:23), ale Wojciech Grzyb postawił kropkę nad "i" skutecznym atakiem na środku.
Czwarta odsłona była wyrównana do stanu 12:11. Potem rosła przewaga Polaków, dopingowanych przez 10-tysięczną widownię. Było 15:12, 19:14, 23:18. Ataki Wlazłego chyba na długo pozostaną w pamięci Serbów, bo zupełnie sobie z nimi nie radzili. I to po akcji zakończonej przez tego zawodnika zgromadzeni w Spodku kibice mogli fetować zwycięstwo.
Po meczu powiedzieli:
Rozgrywający zespołu gości Nikola Grbić: "Gratuluję Polsce zwycięstwa, było zasłużone. Po udanym naszym początku przewaga Polaków była bezsprzeczna. Trochę czuliśmy też presję widowni. Moją osobistą porażką jest to, że w tych ważnych momentach nie potrafiliśmy się zmobilizować. Dziś lepsza była Polska. Mam nadzieję, że jutro wygramy my".
Łukasz Kadziewicz: "Cieszymy się ze zwycięstwa nad renomowanym rywalem. Przed wspaniałą publicznością pokazaliśmy charakter i zrealizowaliśmy założenia taktyczne trenera. Myślę, że jutro też wygramy."
Ljubomir Travica: "Zwycięstwo Polaków było rzeczywiście zasłużone. Wiedziałem, że taki mecz może się kiedyś zdarzyć. Ale z drugiej strony ten mecz był okazją do nabrania doświadczenia przez niektórych moich graczy".
Raul Lozano: "Zespół poza pierwszym setem zagrał naprawdę dobre zawody. Pierwszy set charakteryzował się z naszej strony brakiem precyzji. Potem zmniejszyliśmy liczbę błędów własnych. Można to wytłumaczyć tym, że wszyscy chcieli się pokazać z jak najlepszej strony, stąd nerwowość i niedokładność. Po opanowaniu tego było już dobrze. Po pierwszym secie odnaleźliśmy się jeśli chodzi o grę w ataku i bloku i utrzymaliśmy ten poziom do końca spotkania. To ważne zwycięstwo. Pozostał mały krok do finału LŚ. Dostroiliśmy się do poziomu kibicowania".
Polska - Serbia i Czarnogóra 3:1
(20:25, 25:17, 25:23, 25:20)
Polska: Zagumny, Winiarski, Gruszka, Grzyb, Wlazły, Kadziewicz, Ignaczak (libero) oraz Murek, Świderski; trener: Raul Lozano
Serbia i Czarnogóra: Grbić, Mitrović Stanković, Vujević, Miljković, Marković, Samardzić (libero) oraz Roljić, Djordjević, Bojović; trener: Ljubomir Travica
Sędziowali: Massimo Menghini (Włochy), Gerd Sycha (Niemcy). Widzów: 10 tysięcy.
Katowicami - jak zawsze przy okazji meczów LŚ - zawładnęli siatkarscy kibice. Długo przed rozpoczęciem spotkania przed katowickim Spodkiem stanęły stragany oferujące widzom wszystko, co potrzebne do dopingowania siatkarzy.
Były koszulki, szaliki, trąbki, gwizdki, kapelusze w biało-czerwonych barwach. Można było zamówić malowanie twarzy i włosów. Sporo też było chętnych do kupienia i... sprzedania biletów.
Padały kwoty rzędu 150 złotych za wejściówkę dwie godziny przed spotkaniem. Nominalne ceny wynosiły 20, 40, 60 zł. Mniejszym zainteresowaniem wśród sympatyków siatkówki cieszył się palony słonecznik, uwielbiany i chrupany z lubością przez odwiedzających zwykle halę kibiców hokejowych.
Serbowie jako gospodarz turnieju finałowego nie muszą walczyć o awans, ale przyjechali do Katowic w niemal najsilniejszym składzie. Polacy jak dotąd nigdy do czołowej czwórki nie weszli.
Początek pierwszego seta był słaby w wykonaniu obu drużyn. Z obu stron siatki wiele było prostych błędów. Szybciej otrząsnęli się goście. Przy stanie 7:13 trener Lozano wziął czas, ale Serbowie nadal uciekali biało-czerwonym. Polacy nie potrafili zatrzymać rozpędzonych rywali, Serbowie łatwo przechodzili przez polski blok i w efekcie wygrali do 20.
W przerwie spiker zawodów pocieszał widzów, że Polacy zwykle słabo zaczynają. Na drugiego seta wyszedł zupełnie inny polski zespół. Po asie Dawida Murka gospodarze prowadzili 5:3, potem po bloku na Ivanie Miljkovicu było 8:5. Poprawił grę polski blok, w ataku szalał Mariusz Wlazły, zagrywką zaskakiwał rywali Łukasz Kadziewicz. I to przyniosło rezultaty. Gospodarze roznieśli rywali, wygrywając 25:17.
W trzecim secie po dwukrotnym zablokowaniu Branko Roljicia Polacy prowadzili 15:9. Zaraz potem Wlazły zatrzymał Aleksandara Mitrovicia i na drugą przerwę techniczną podopieczni trenera Lozano schodzili prowadząc 16:9. W końcówce goście odrobili straty (24:23), ale Wojciech Grzyb postawił kropkę nad "i" skutecznym atakiem na środku.
Czwarta odsłona była wyrównana do stanu 12:11. Potem rosła przewaga Polaków, dopingowanych przez 10-tysięczną widownię. Było 15:12, 19:14, 23:18. Ataki Wlazłego chyba na długo pozostaną w pamięci Serbów, bo zupełnie sobie z nimi nie radzili. I to po akcji zakończonej przez tego zawodnika zgromadzeni w Spodku kibice mogli fetować zwycięstwo.
Po meczu powiedzieli:
Rozgrywający zespołu gości Nikola Grbić: "Gratuluję Polsce zwycięstwa, było zasłużone. Po udanym naszym początku przewaga Polaków była bezsprzeczna. Trochę czuliśmy też presję widowni. Moją osobistą porażką jest to, że w tych ważnych momentach nie potrafiliśmy się zmobilizować. Dziś lepsza była Polska. Mam nadzieję, że jutro wygramy my".
Łukasz Kadziewicz: "Cieszymy się ze zwycięstwa nad renomowanym rywalem. Przed wspaniałą publicznością pokazaliśmy charakter i zrealizowaliśmy założenia taktyczne trenera. Myślę, że jutro też wygramy."
Ljubomir Travica: "Zwycięstwo Polaków było rzeczywiście zasłużone. Wiedziałem, że taki mecz może się kiedyś zdarzyć. Ale z drugiej strony ten mecz był okazją do nabrania doświadczenia przez niektórych moich graczy".
Raul Lozano: "Zespół poza pierwszym setem zagrał naprawdę dobre zawody. Pierwszy set charakteryzował się z naszej strony brakiem precyzji. Potem zmniejszyliśmy liczbę błędów własnych. Można to wytłumaczyć tym, że wszyscy chcieli się pokazać z jak najlepszej strony, stąd nerwowość i niedokładność. Po opanowaniu tego było już dobrze. Po pierwszym secie odnaleźliśmy się jeśli chodzi o grę w ataku i bloku i utrzymaliśmy ten poziom do końca spotkania. To ważne zwycięstwo. Pozostał mały krok do finału LŚ. Dostroiliśmy się do poziomu kibicowania".
Polska - Serbia i Czarnogóra 3:1
(20:25, 25:17, 25:23, 25:20)
Polska: Zagumny, Winiarski, Gruszka, Grzyb, Wlazły, Kadziewicz, Ignaczak (libero) oraz Murek, Świderski; trener: Raul Lozano
Serbia i Czarnogóra: Grbić, Mitrović Stanković, Vujević, Miljković, Marković, Samardzić (libero) oraz Roljić, Djordjević, Bojović; trener: Ljubomir Travica
Sędziowali: Massimo Menghini (Włochy), Gerd Sycha (Niemcy). Widzów: 10 tysięcy.
Polska reprezentacja nie powtórzyła wczorajszego sukcesu i dziś przegrała z Serbią i Czarnogórą w meczu Ligi Światowej. Mecz był bardzo emocjonujący, jednak końcowy wynik jest daleki od oczekiwań.
Polska - Serbia i Czarnogóra 2:3
(25:23, 25:23, 20:25, 21:25, 10:15)
Polska: Zagumny, Winiarski, Gruszka, Grzyb, Wlazły, Kadziewicz, Ignaczak (libero) oraz Świderski, Murek, Pliński. Trener : Raul Lozano
Serbia i Czarnogóra:
Sędziowali: Gerd Sycha (Niemcy), Massimo Meghini (Włochy).
Widzów: 10 tysięcy.
Kiedy na rozgrzewkę wyszli goście, powitał ich utwór "Don't worry, be happy" (nie martw się, bądź szczęśliwy). Chodziło o dodanie Serbom otuchy po piątkowej porażce w Spodku 1:3. Pierwsze dwa sety wskazywały, że goście z tej przegranej się nie otrząsnęli. Prowadzili tylko raz (1:0) na początku meczu. Potem inicjatywa należała zdecydowanie do Polaków. Wydawało się, że niezły prezent sprawi sobie Sebastian Świderski, obchodzący w niedzielę 28. urodziny.
Początki obu partii wyglądały identycznie. Polacy prowadzili 5:2 i 8:4, 10:7. Kiedy w pierwszym secie gospodarze prowadzili już 20:12 pogrom Serbów wydawał się pewny. Na zagrywkę poszedł wtedy zdenerwowany kapitan gości Nikola Grbić. Pierwsze trzy punkty zdobył bezpośrednio z zagrywki. Poderwał tym kolegów i w rezultacie goście doprowadzili do remisu 22:22. W ostatniej piłce pomylił się jednak w ataku Ivan Miljković i zespół trenera Lozano wygrał 25:23. Dopiero w końcówce rozstrzygnął się też drugi set, skończony atakiem Mariusza Wlazłego.
Kibice i dziennikarze, wietrząc wygraną 3:0 Polaków, zaczęli przeliczać, czy zagwarantuje ona już w sobotę historyczny awans biało-czerwonych do finałowej czwórki LŚ. Serbowie tymczasem pokazali, że mimo iż oni grę w Final Four mają jako gospodarze w kieszeni, nie oddają meczu bez walki. Po wyrównanym początku trzeciego seta zaczęli uzyskiwać przewagę. Poprawili skuteczność i na nic zdały się dwa czasy wzięte przez Raula Lozano ani nieformalny hymn polskich siatkarzy - czyli "Pieśń o Małym Rycerzu". Serbowie wygrali 25:20.
W czwartym secie to biało-czerwoni musieli odrabiać straty. Goście prowadzili (było 13:16, 15:20, 17:22). Polacy walczyli, w końcówce przegrywali tylko 21:23, ale kres nadziejom położyła znów perfekcyjna zagrywka Grbicia.
Tie-break zaczął się dla Polaków tragicznie. Przegrywali 0:5. Grali nerwowo, niedokładnie. Serbowie uspokojeni dwoma wygranymi setami prezentowali spokój i wiarę w sukces. Nie udało się zmienić losów meczu gospodarzom. Atak Miljkovica zakończył spotkanie.
Po meczu powiedzieli:
Kapitan Serbów Nikola Grbić: "Jestem usatysfakcjonowany wygarną, zwłaszcza, że podnieśliśmy się ze stanu 0:2. Szukamy optymalnej formy na finały LŚ. Owszem, byłem zdenerwowany decyzjami sędziów, co chyba było widać. Ale uważam, że oni tak jak i zawodnicy mają prawo do błędów. Nie podoba mi się tylko, gdy dzieje się to w jedną stroną. Przyjechaliśmy do Polski wygrać dwa mecze. Niestety, nie udało się. Zawsze gramy o zwycięstwo, bo tylko tak można wykształcić mentalność zwycięzcy. I tak też będzie w ostatnich meczach z Grecją".
Kapitan polskiej reprezentacji Piotr Gruszka: "Przykro mi, że prowadząc 2:0 przegraliśmy ten mecz. To, że rywale pozostali w grze, zawdzięczają w dużej mierze swemu kapitanowi, który świetnie kierował zespołem. My popełniliśmy za dużo błędów, za dużo było niepewności w naszych poczynaniach. Chcemy awansować do finału i chcemy wygrać najbliższe dwa mecze z Argentyną".
Trener Raul Lozano: "Oba zespoły zagrały na podobnym poziomie. Nie robię z tej porażki dramatu i nie chcę, aby ktokolwiek robił. Musimy wyciągnąć z niej wnioski. Pierwszy taki, że trzeba umieć wykorzystywać nadarzające się okazje, zwłaszcza w kontratakach. Przy stanie 20:12 w pierwszym secie moi zawodnicy zagrali zbyt zrelaksowani. Tak nie można, zwłaszcza, kiedy się gra z rywalem z górnej półki. Bo tacy przeciwnicy potrafią to wykorzystać. Wystarczyły silne zagrywki Grbicia, nasz brak zdecydowania, a potem nerwowość. Musimy się nauczyć radzić z takimi sytuacjami. W Argentynie gra się trudno (Lozano jest Argentyńczykiem). W wypełnionych halach atmosfera jest podobna jak w Polsce. Prawdę powiedziawszy, wołałbym grać z kim innym. Ale jesteśmy w stanie wygrać oba mecze".
Trener Serbów Lubomir Travica: "To nie było łatwe spotkanie. Mecz był wyrównany. Cały czas toczyła się zażarta walka. Cieszę się, że udało się nam wygrać, zwłaszcza pod kątem naszych młodych graczy. Takie zwycięstwo to najlepsze co mogło się zdarzyć w procesie odmładzania drużyny. Polacy grając na swoim normalnym poziomie nie powinni mieć trudności z pokonaniem Argentyny".
Polska - Serbia i Czarnogóra 2:3
(25:23, 25:23, 20:25, 21:25, 10:15)
Polska: Zagumny, Winiarski, Gruszka, Grzyb, Wlazły, Kadziewicz, Ignaczak (libero) oraz Świderski, Murek, Pliński. Trener : Raul Lozano
Serbia i Czarnogóra:
Sędziowali: Gerd Sycha (Niemcy), Massimo Meghini (Włochy).
Widzów: 10 tysięcy.
Kiedy na rozgrzewkę wyszli goście, powitał ich utwór "Don't worry, be happy" (nie martw się, bądź szczęśliwy). Chodziło o dodanie Serbom otuchy po piątkowej porażce w Spodku 1:3. Pierwsze dwa sety wskazywały, że goście z tej przegranej się nie otrząsnęli. Prowadzili tylko raz (1:0) na początku meczu. Potem inicjatywa należała zdecydowanie do Polaków. Wydawało się, że niezły prezent sprawi sobie Sebastian Świderski, obchodzący w niedzielę 28. urodziny.
Początki obu partii wyglądały identycznie. Polacy prowadzili 5:2 i 8:4, 10:7. Kiedy w pierwszym secie gospodarze prowadzili już 20:12 pogrom Serbów wydawał się pewny. Na zagrywkę poszedł wtedy zdenerwowany kapitan gości Nikola Grbić. Pierwsze trzy punkty zdobył bezpośrednio z zagrywki. Poderwał tym kolegów i w rezultacie goście doprowadzili do remisu 22:22. W ostatniej piłce pomylił się jednak w ataku Ivan Miljković i zespół trenera Lozano wygrał 25:23. Dopiero w końcówce rozstrzygnął się też drugi set, skończony atakiem Mariusza Wlazłego.
Kibice i dziennikarze, wietrząc wygraną 3:0 Polaków, zaczęli przeliczać, czy zagwarantuje ona już w sobotę historyczny awans biało-czerwonych do finałowej czwórki LŚ. Serbowie tymczasem pokazali, że mimo iż oni grę w Final Four mają jako gospodarze w kieszeni, nie oddają meczu bez walki. Po wyrównanym początku trzeciego seta zaczęli uzyskiwać przewagę. Poprawili skuteczność i na nic zdały się dwa czasy wzięte przez Raula Lozano ani nieformalny hymn polskich siatkarzy - czyli "Pieśń o Małym Rycerzu". Serbowie wygrali 25:20.
W czwartym secie to biało-czerwoni musieli odrabiać straty. Goście prowadzili (było 13:16, 15:20, 17:22). Polacy walczyli, w końcówce przegrywali tylko 21:23, ale kres nadziejom położyła znów perfekcyjna zagrywka Grbicia.
Tie-break zaczął się dla Polaków tragicznie. Przegrywali 0:5. Grali nerwowo, niedokładnie. Serbowie uspokojeni dwoma wygranymi setami prezentowali spokój i wiarę w sukces. Nie udało się zmienić losów meczu gospodarzom. Atak Miljkovica zakończył spotkanie.
Po meczu powiedzieli:
Kapitan Serbów Nikola Grbić: "Jestem usatysfakcjonowany wygarną, zwłaszcza, że podnieśliśmy się ze stanu 0:2. Szukamy optymalnej formy na finały LŚ. Owszem, byłem zdenerwowany decyzjami sędziów, co chyba było widać. Ale uważam, że oni tak jak i zawodnicy mają prawo do błędów. Nie podoba mi się tylko, gdy dzieje się to w jedną stroną. Przyjechaliśmy do Polski wygrać dwa mecze. Niestety, nie udało się. Zawsze gramy o zwycięstwo, bo tylko tak można wykształcić mentalność zwycięzcy. I tak też będzie w ostatnich meczach z Grecją".
Kapitan polskiej reprezentacji Piotr Gruszka: "Przykro mi, że prowadząc 2:0 przegraliśmy ten mecz. To, że rywale pozostali w grze, zawdzięczają w dużej mierze swemu kapitanowi, który świetnie kierował zespołem. My popełniliśmy za dużo błędów, za dużo było niepewności w naszych poczynaniach. Chcemy awansować do finału i chcemy wygrać najbliższe dwa mecze z Argentyną".
Trener Raul Lozano: "Oba zespoły zagrały na podobnym poziomie. Nie robię z tej porażki dramatu i nie chcę, aby ktokolwiek robił. Musimy wyciągnąć z niej wnioski. Pierwszy taki, że trzeba umieć wykorzystywać nadarzające się okazje, zwłaszcza w kontratakach. Przy stanie 20:12 w pierwszym secie moi zawodnicy zagrali zbyt zrelaksowani. Tak nie można, zwłaszcza, kiedy się gra z rywalem z górnej półki. Bo tacy przeciwnicy potrafią to wykorzystać. Wystarczyły silne zagrywki Grbicia, nasz brak zdecydowania, a potem nerwowość. Musimy się nauczyć radzić z takimi sytuacjami. W Argentynie gra się trudno (Lozano jest Argentyńczykiem). W wypełnionych halach atmosfera jest podobna jak w Polsce. Prawdę powiedziawszy, wołałbym grać z kim innym. Ale jesteśmy w stanie wygrać oba mecze".
Trener Serbów Lubomir Travica: "To nie było łatwe spotkanie. Mecz był wyrównany. Cały czas toczyła się zażarta walka. Cieszę się, że udało się nam wygrać, zwłaszcza pod kątem naszych młodych graczy. Takie zwycięstwo to najlepsze co mogło się zdarzyć w procesie odmładzania drużyny. Polacy grając na swoim normalnym poziomie nie powinni mieć trudności z pokonaniem Argentyny".
-
- Wielka Polonia
- Posty: 2631
- Rejestracja: sob mar 13, 2004 11:47
- Lokalizacja: Praga Północ / Tarchomin / Stambuł
- Kontakt:
Masoh... mam do Ciebie krotkie pytanie: Czy zapychanie bazy danych to Twoje hobby? Czemu nie mozesz ustosunkowac sie do upomnien (z tego co pamietam ze strony Oiolosse i chyba tez Aspiryny) i wklejac sam link z ewentualnym komentarzem?
Jak kogos to zainteresuje, to sobie wejdzie w link i potem skomentuje.
PS> Moglbym to na priv napisac, ale chcialbym uczulic innych uzytkownikow na ten problem. Pomagajmy sobie, to wszystko lepiej bedzie dzialalo.
Pozdrawiam
Jak kogos to zainteresuje, to sobie wejdzie w link i potem skomentuje.
PS> Moglbym to na priv napisac, ale chcialbym uczulic innych uzytkownikow na ten problem. Pomagajmy sobie, to wszystko lepiej bedzie dzialalo.
Pozdrawiam
I ja też. Poza tym nie wiem czy wpisywać swoje typy do LM, bo i tak kolega Masoh nie podlicza lub robi to z błędami. A z tego co pamiętam, to pisał,że już LM nie będzie prowadził. Poza tym ja jako mistrz
poprzedniej edycji nie przeczytałem od organizatora nawet słowa"gratuluję".
. Słomiany zapał to cecha tego kolegi
. Mimo to pozdrawiam serdecznie.
Liga mistrzów bez mistrza to jak lizanie lizaka w opakowaniu





Liga mistrzów bez mistrza to jak lizanie lizaka w opakowaniu




Nie typuj bedzie mi bardzo przyjemnie jak nie bede musial Cie liczyć.Nie mam za co Ci gratulować,po za tym za twój stosunek do mnie napewno nie bede Ci gratulował.SKJ pisze:I ja też. Poza tym nie wiem czy wpisywać swoje typy do LM, bo i tak kolega Masoh nie podlicza lub robi to z błędami. A z tego co pamiętam, to pisał,że już LM nie będzie prowadził. Poza tym ja jako mistrzpoprzedniej edycji nie przeczytałem od organizatora nawet słowa"gratuluję".
![]()
. Słomiany zapał to cecha tego kolegi
. Mimo to pozdrawiam serdecznie.
Liga mistrzów bez mistrza to jak lizanie lizaka w opakowaniu![]()
![]()
![]()
Okej bede jak by co wrzucał linki niech bedzie.

Pozdro.
Łeeeeeeeeeeeeeee Grecja przegrała wczoraj z Argentyną 1-3 
Wobec powyższego:
1. Polska 17 pkt
2. Grecja 15 pkt
3. Serbia i Czarnogóra 15 pkt
4. Argentyna 13 pkt
Na jedną kolejkę przed końcem meczów grupowych do finału z naszej grupy awansuje Polska i Serbia i Czarnogóra jako gospodarz. Ale Liga Światowa (nawet finał w Belgradzie) to pikuś, bo 15 lipca w Rzeszowie zaczyna się turniej eliminacyjny do MŚ (Polska, Rosja, Bułgaria, Estonia). A kadra wciąż się nie wykrystalizowała
Statystyki:
Gruszka wciąż najskuteczniejszym atakującym, Wlazły na drugim miejscu wśród najlepiej punktujących (160 punktów), Kadziewicz (K-9)
jest drugi na bloku; na przyjęciu i w obronie raczej lipnie, ale to ze względu na zmianę na pozycji libero podczas rozgrywek...
Nawet przy dwóch porażkach w Argentynie i dwóch zwycięstwach Grecji w Belgradzie najprawdopodobniej awansujemy ze względu na lepszy stosunek setów, ale przynajmniej jedno zwycięstwo nie zaszkodzi
To teraz wszyscy razem.... W steeeeepie szeroookim, którego okiem, nawet sokooooolim nie zmieeerzysz WSTAŃ unieś głowę, wsłuchaj się w słowa Pieśni o Małym Rycerzu

Wobec powyższego:
1. Polska 17 pkt
2. Grecja 15 pkt
3. Serbia i Czarnogóra 15 pkt
4. Argentyna 13 pkt
Na jedną kolejkę przed końcem meczów grupowych do finału z naszej grupy awansuje Polska i Serbia i Czarnogóra jako gospodarz. Ale Liga Światowa (nawet finał w Belgradzie) to pikuś, bo 15 lipca w Rzeszowie zaczyna się turniej eliminacyjny do MŚ (Polska, Rosja, Bułgaria, Estonia). A kadra wciąż się nie wykrystalizowała

Statystyki:
Gruszka wciąż najskuteczniejszym atakującym, Wlazły na drugim miejscu wśród najlepiej punktujących (160 punktów), Kadziewicz (K-9)

Nawet przy dwóch porażkach w Argentynie i dwóch zwycięstwach Grecji w Belgradzie najprawdopodobniej awansujemy ze względu na lepszy stosunek setów, ale przynajmniej jedno zwycięstwo nie zaszkodzi

To teraz wszyscy razem.... W steeeeepie szeroookim, którego okiem, nawet sokooooolim nie zmieeerzysz WSTAŃ unieś głowę, wsłuchaj się w słowa Pieśni o Małym Rycerzu

Anu zgadzam się z całej rozciągłości, ale słowa piosenki to "Stań unieś głowę" a nie "wstań"
A jeśli chodzi o siatkę - nie dość, że skutecznie wypełnia mi lukę po piłce to jeszcze stała się naprawdę interesująca. Ze względu na treneiro Lozano rzecz jasna. Naprawdę widać, że jego praca powoli zaczyna przynosić efekty, ale do ideału jeszcze daaaleko...
Ale trening (ponoć) czyni mistrza
Pozdrowionka

A jeśli chodzi o siatkę - nie dość, że skutecznie wypełnia mi lukę po piłce to jeszcze stała się naprawdę interesująca. Ze względu na treneiro Lozano rzecz jasna. Naprawdę widać, że jego praca powoli zaczyna przynosić efekty, ale do ideału jeszcze daaaleko...
Ale trening (ponoć) czyni mistrza
Pozdrowionka
Reprezentacja Polski pokonała w Rosario Argentynę 3:0 w przedostatnim spotkaniu fazy grupowej Ligi Światowej. Polacy, którzy już przed tym meczem mieli zapewniony udział w wielkim finale, wygrali rywalizację w grupie C.
Ostatnie spotkanie w fazie grupowej "biało-czerwoni" rozegrają w niedzielę.
Argentyna - Polska 0:3 (21:25, 19:25, 20:25)
Argentyna: Hernan Ferraro, Gustavo Porporatto, Gabriel Arroyo, Santiago Darraidou, Javier Filardi, Gaston Giani, Alexis Gonzalez (libero) oraz Ignacio Bernasconi, Marcos Dominguez, Leonardo Patti, Pablo Peralta;
Polska: Paweł Zagumny, Wojciech Grzyb, Łukasz Kadziewicz, Grzegorz Szymański, Piotr Gruszka, Dawid Murek, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Sebastian Świderski.
Sędziowali: Antonow (Bułgaria) i Nava Abarcas (Meksyk).
Brawo Polacy
Ostatnie spotkanie w fazie grupowej "biało-czerwoni" rozegrają w niedzielę.
Argentyna - Polska 0:3 (21:25, 19:25, 20:25)
Argentyna: Hernan Ferraro, Gustavo Porporatto, Gabriel Arroyo, Santiago Darraidou, Javier Filardi, Gaston Giani, Alexis Gonzalez (libero) oraz Ignacio Bernasconi, Marcos Dominguez, Leonardo Patti, Pablo Peralta;
Polska: Paweł Zagumny, Wojciech Grzyb, Łukasz Kadziewicz, Grzegorz Szymański, Piotr Gruszka, Dawid Murek, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Sebastian Świderski.
Sędziowali: Antonow (Bułgaria) i Nava Abarcas (Meksyk).
Brawo Polacy

http://sport.wp.pl/kat,11751,wid,755962 ... 9&ticaid=1
Argentyna - Polska 2:3
(23:25, 23:25, 25:21, 25:20, 10:15)
Argentyna: Ferraro, Darraidou, Porporatto Peralta, Patti, Giani, Gonzalez (libero) oraz Filardi, Bernasconi, Dominguez.
Polska: Stelmach, Szymański, Grzyb, Kadziewicz, Winiarski, Świderski, Ignaczak (libero) oraz Murek, Wlazły, Zagumny, Gruszka, Kadziewicz.
Brawo Polacy.
Argentyna - Polska 2:3
(23:25, 23:25, 25:21, 25:20, 10:15)
Argentyna: Ferraro, Darraidou, Porporatto Peralta, Patti, Giani, Gonzalez (libero) oraz Filardi, Bernasconi, Dominguez.
Polska: Stelmach, Szymański, Grzyb, Kadziewicz, Winiarski, Świderski, Ignaczak (libero) oraz Murek, Wlazły, Zagumny, Gruszka, Kadziewicz.
Brawo Polacy.
W piątek o 17 gramy z Kubą o rozstawienie (:?:), przegrany gra z wygranym drugiego meczu (Brazylia - Serbia i Czarnogóra) i to będą półfinały (w sobotę). Mecz o trzecie miejsce i finał w niedzielę. Jak na mój gust prawdopodobne jest, że niedzielne mecze będą miały ten sam skład co piątkowe. Kuba jest do ogrania i mam nadzieję, że się tak stanie, bo w drugim meczu jako zwycięzcę przewiduję Brazylię a z nimi szanse mamy cokolwiek nikłe... Tak czy inaczej finał finałem - gra jest tylko o kasę (no dobra 13.4 mln dolarów to nie jakaś tam kasa
tylko niezła kasa a pula jest na całą LŚ)i jakieś tam punkty do rankingu, ale najważniejszy jest turniej eliminacyjny w Rzeszowie.
....... stań unieś głowę .....

....... stań unieś głowę .....

Polska wygrała w Belgradzie z Kubą 3:2 (23:25, 26:24, 25:16, 22:25, 15:13) w pierwszym meczu turnieju finałowego Ligi Światowej siatkarzy.
Polska: Zagumny, Szymański, Grzyb, Kadziewicz, Gruszka, Murek, Ignaczak (libero) oraz Wlazły, Winiarski, Świderski
Kuba: Diaz, Portuondo, Poey, Pimienta, Dominico, Juantorena, Mendez (libero) oraz Aldazabal, Camejo, Bell
Polska: Zagumny, Szymański, Grzyb, Kadziewicz, Gruszka, Murek, Ignaczak (libero) oraz Wlazły, Winiarski, Świderski
Kuba: Diaz, Portuondo, Poey, Pimienta, Dominico, Juantorena, Mendez (libero) oraz Aldazabal, Camejo, Bell