KUŚ
: pn lis 07, 2005 13:40
Tylko nie wracajmy do tematu tabu Kuś a Polonia
Piłkarz Lecha był o krok od śmierci
Piłkarz Lecha był o krok od śmierci
Marcin Kuś, jeden z najzdolniejszych polskich obrońców, był o krok od śmierci. Uratował go klubowy kolega – Anderson – informuje „SuperExpress”.
Wszystko wyglądało niegroźnie. W sobotę lechici biegali wokół boiska. W pewnym momencie Kuś powiedział, że kręci mu się w głowie. Poprosił kolegów, aby zaprowadzili go do szatni. - Szedłem oparty o ich ramiona, ale zrobiło mi się jeszcze gorzej. Położyłem się na murawie. Więcej nie pamiętam - mówi Marcin.
Ale inni pamiętają doskonale. Kuś zaczął wierzgać nogami, miał wytrzeszcz oczu. Najpierw koledzy z zespołu myśleli, że robi sobie z nich żarty. Po chwili jednak zrozumieli, że sytuacja jest poważna. Marcin był nieprzytomny i dusił się własnym językiem. - Sekundy dzieliły go od śmierci - twierdzi Michniewicz, który już był w drodze do szatni, gdy usłyszał za plecami odgłosy zamieszania.
Najprzytomniejszy okazał się Anderson. Kciukiem wyciągnął język Kusia. Sam przy tym ucierpiał, bo "pacjent" miał zaciśnięte szczęki. Dlatego Brazylijczyk ma poranioną rękę, natomiast Marcin - rozerwane kąciki ust.
Więcej w "SuperExpressie"