Boniek zamierza uratować Widzew!
: pt maja 28, 2004 13:52
"Zbigniew Boniek, legenda polskiej piłki, zamierza uchronić Widzew przed bankructwem! - informuje "Dziennik Łódzki".
Boniek, były zawodnik łódzkiej drużyny, stwierdził, że nie wróci do sportu jako trener czy selekcjoner. Chciałby mieć jednak wpływ na losy klubu, który znaczyłby coś w europejskim futbolu. W polskich realiach mogłaby to być Legia albo Widzew, bo są to firmy rozpoznawalne nawet za granicą - podaje dziennik.
Warszawski klub został przejęty przez grupę medialną ITI, która wyciągnęła legionistów z poważnych tarapatów finansowych. Pozostał więc Widzew... Andrzej Grajewski i Andrzej Pawelec, główni udziałowcy łódzkiej spółki piłkarskiej, zadeklarowali chęć przekazania Bońkowi swoich akcji. Po zakończeniu kariery piłkarskiej Boniek dał się poznać jako zdolny, rzutki menedżer, który w świecie biznesu porusza się z podobną brawurą i efektami, jak kiedyś na boisku - pisze "Dziennik Łódzki"."
http://sport.onet.pl/927685,wiadomosci.html
Następny "cudotwórca" wkracza do akcji
Tonący brzytwy się chwyta - pytanie kto tonie? Widzew czy fenomen Bońka?
Boniek, były zawodnik łódzkiej drużyny, stwierdził, że nie wróci do sportu jako trener czy selekcjoner. Chciałby mieć jednak wpływ na losy klubu, który znaczyłby coś w europejskim futbolu. W polskich realiach mogłaby to być Legia albo Widzew, bo są to firmy rozpoznawalne nawet za granicą - podaje dziennik.
Warszawski klub został przejęty przez grupę medialną ITI, która wyciągnęła legionistów z poważnych tarapatów finansowych. Pozostał więc Widzew... Andrzej Grajewski i Andrzej Pawelec, główni udziałowcy łódzkiej spółki piłkarskiej, zadeklarowali chęć przekazania Bońkowi swoich akcji. Po zakończeniu kariery piłkarskiej Boniek dał się poznać jako zdolny, rzutki menedżer, który w świecie biznesu porusza się z podobną brawurą i efektami, jak kiedyś na boisku - pisze "Dziennik Łódzki"."
http://sport.onet.pl/927685,wiadomosci.html
Następny "cudotwórca" wkracza do akcji

Tonący brzytwy się chwyta - pytanie kto tonie? Widzew czy fenomen Bońka?