W związku z wprowadzeniem certyfikatu SSL mogą wystąpić problemy z logowaniem na naszym forum. W większości przypadków zalecamy wyczyszczenie pamięci podręcznej (cache) przeglądarki i usunięcie "ciasteczek" w domenie wielkapolonia.pl. Instrukcje dla najpopularniejszych przeglądarek można znaleźć np. na stronie: https://pomoc.poczta.onet.pl/baza-wiedz ... egladarki/.

Dalsze informacje można znaleźć w tym temacie: viewtopic.php?f=16&t=16541&start=25#p687325

MŚ w ręczną

Wszystko co związane ze sportem w Polsce i na świecie, a co nie dotyczy Polonii

Moderatorzy: Bzyczek, Lechislaw, Vlad

Czarnych Koszul Fan
Posty: 15944
Rejestracja: wt kwie 01, 2003 15:19

Post autor: Czarnych Koszul Fan » ndz lut 04, 2007 19:46

Oczywiście, że im się należy szacunek i teraz po meczu mogę śmiało powiedzieć, że jest to sukces!!! przez duże S. Chodzi tylko o to żeby przed meczem wychodzić z założeniem, że liczy się tylko wygrana. Widać, było, ze tak nie wyszli i to jest u nas bardzo powtarzalne. Niedawno mieli tak siatkarze grali ładnie i dziwnym trafem i im i piłkarzom najgorszy mecz wychodzi wtedy, gdy trzeba zgarnać najwyższy laur.



PS:Tak myślę, że mam mentalność gladiatora, choć wiadomo nie zawsze wygrywam ale wiem za każdym razem, że II miejsce to porażka.

Obelix
Posty: 6899
Rejestracja: pn maja 16, 2005 18:41

Post autor: Obelix » ndz lut 04, 2007 20:01

CKF, rozumiem, że piłka nożna jest Ci bliższa, więc może łatwiej sobie wyobrazisz, że mamy oto finał mundialu np Włochy:Słowacja. Bo na taki finał patrzyłbyś z boku, bez emocji. Włosi wygrywają. I co? Też byś tak jechał ze Słowakami, że "nie mają mentalności zwycięzcy"? A może po prostu za Włochami by stała cała "kultura futbolu", a za Słowakami NIC? Oczywiście, że Niemcy byli dzisiaj do łyknięcia, oczywiście, że nasi nie wykazali się "mentalnością zwycięzcy". I co z tego właściwie? Byli ludźmi, którzy przyszli znikąd i doszli do finału. Tam czegoś zabrakło. Mentalności zwycięzcy? Może. Ale gwarantuję Ci, że gdyby to była np siatkówka i taki dziwny finał (Polska:Niemcy) to wtedy właśnie Niemcom by zabrakło "mentalności zwycięzcy". Ta mentalność nie ma tak naprawdę wiele wspólnego z narodowością. Ma coś wspólnego z klasą sportową, z tradycjami danego sportu w danym kraju, etc. Z wiarą w siebie, ale z wiarą wynikającą z poczucia własnej wartości sportowej w danej dyscyplinie. Nie z tego, że ktoś jest Polakiem, a ktoś Niemcem. Pamiętasz, jak Niemcy przegrali finał mundialu z Brazylią? Też są Polakami, Twoim zdaniem, bo nie wygrali, bo nie wierzyli? Bo stosownej mentalności nie mają?

Na żużlu też zawsze z Niemcami wygrywamy. Podobnie w siatkę. Mentalność zwycięzcy, a co!
A w piłkę ręczną i nożną raczej przegrywamy. Piłkę ręczną akurat wymyślili Niemcy (wspólnie z Duńczykami). Niestety.

Polak Małysz, nawiasem mówiąc, dzisiaj nałożył Niemcom i innym. Mentalność zwycięzcy? Pewnie! Jakby nasi piłkarze ręczni tyle razy wcześniej nałożyli Niemcom (jak Małysz), to pewnie też by dzisiaj wygrali. Co to ma wspólnego z polskością, czy niepolskością?

krol_olch
IFC POLONI@
Posty: 4221
Rejestracja: sob lis 01, 2003 2:21
Lokalizacja: znad jeziora
Kontakt:

Post autor: krol_olch » ndz lut 04, 2007 21:07

brawo!

swoja droga - Czesi nie wspolwymyslili hazeny/ręcznej ?

Awatar użytkownika
elektryk
Posty: 29093
Rejestracja: pt gru 02, 2005 13:22
Lokalizacja: od cioci

Post autor: elektryk » ndz lut 04, 2007 22:36

Zgadzam się jak zwykle z CKF-em chociaż nie do końca. W tym meczu zesrali się w gacie nie wszyscy polscy gracze. Zesrał się Lijewski(niestety zawiódł mnie cholernie). Obliczyłem mu,że Jego straty i fatalne rzuty przesądziły o wyniku. 4 PROSTE STRATY I 4 PUDŁA. Wydawać by się mogło,że chce trafić jakiegoś kibica z 40 rzędu. Były momenty przełomowe w tym meczu. Moim zdaniem 3-4. Wyszliśmy na ten mecz zdenerwowani nie mniej niż oni. Przy stanie 3-3 wspaniała wrzutka do Jurasika a ten wali w bramkarza. moim zdaniem gdyby wtedy padł gol to nasi nabraliby luzu. A poszła kontra i było 3-4. Drugi moment to kontuzja bramkarza. Ten drugi łapał nędznie, ale rozgrzał go Tkaczyk waląc w klatę sam na sam. 3 moment to 2 kary dla naszych i karny. Niemcy już wtedy zaczęli swoje święto. Mogli mieć 6 goli przewagi a ni z tego ni z owego nasi odrobili straty grając w 4 w polu. Wtedy uwierzyli w siebie a Niemcy wpadli w panikę. I gdy mieliśmy ich na widelcu grając w przewadze Jurasik po bramkarzu wali w słupek...Byłby remis i jestem pewien,że Niemcy by się wtedy już nie podnieśli. Gdy doszliśmy ich na gola lub dwa na ławce siedział Bielecki :shock: . Myślałem,że jakaś kontuzja, ale potem wszedł jak znów były 3 gole. Czemu nie grał jak mieliśmy ich na widelcu?? Tego nie mogę zrozumieć :x . Teraz o mentalności. CKF-ie nasi bracia poloniści nie rozumieją co to znaczy mistrz. Nasz Polonia prawie w ogóle nie gra o takie duże stawki, a my jej kibice cieszymy się z małych zwycięstw. Mamy potem o czym debatować tygodniami. Dlatego większość z forum nie rozumie tego,że jeśli jesteś tak blisko szczytu to musisz zrobić WSZYSTKO by ten szczyt osiągnąć. Obelix podał przykład Małysza. Tyle lat śmieją się z niego,że zawsze mówił o następnym skoku jako tym najważniejszym. BO TAK DO CHOLERY JEST! Każdy następny skok, mecz itd. jest najważniejszy.Nie ten co już był i został wygrany. Nie zrozumieli tego ani siatkarze ani szczypiorniści(swoją drogą durna nazwa;) ). Oni najważniejsze mecze wygrali w pólfinale. Dla nich to był już koniec mistrzostw, bo jest MEDAL. Aż srebrny! Ale niewielu z nich zdaje sobie sprawę,że to jest tylko srebrny a do złota zabrakło 60 minut.60 minut do tego,żeby wyrwać , wygryźć, wyszarpać tytuł najlepszego w danej dziedzinie sportu. Tamte wcześniejsze minuty poszły na marne, bo zachłysnęli się sukcesem. Wiem jak to jest, bo tyle lat trenowałem i wiele razy byłem drugi. Kiedyś jak byłem młodyn chłopakiem to się cieszyłem. Zawsze sobie powtarzałem,że mam czas i jeszcze będe tym pierwszym. Lata uciekały i faktycznie kilka razy byłem tym pierwszym. Dzięki Bogu dostałem szansę,żeby tym pierwszym być. Oczywiście nie były to rozgrywki o mistrzostwo świata :). Ale gdybym miał możliwość,żeby zagrać w finale MŚ to nie zawachałbym się chyba nawet zabić rywala,żeby móc zwyciężyć. Bo drugiej szansy mogłoby już nie być! Jestem pewien,że te chłopaki, którzy dziś grali usiądą za kilka dni i będą żałowali,że dali się ograć. I teraz na koniec powiem jedno. Dziękuję Wam (chłopcy Wenty) za te wspaniałe emocje, których aż tylu się nie spodziewałem i proszę o więcej. Dla takich chwil warto być kibicem! Brawo!!

Brazylia w finale nie byłą do ogrania nawet gdybyśmy zagrali życiówkę. Nie byłoby tylko batów i wstydu,że w finale zagrali chłopcy w krótkich majteczkach.
Dziś rywal był do rozwalenia, bo moim zdaniem Niemcy są gorsi od naszych. Na usprawiedliwienie tych chłopaków dodam,że Niemcom pomogli też nie tylko sędziowie czy przysłowiowe ściany, ale te cholerne poprzeczki i słupki :evil: .

właśnie przeczytałem,że M.Lijewski i Jurasik zostali wybrani przez Niemców do 7-ki mistrzostw. Czyżby w ten sposób Niemcy chcieli zrewanżować się najsłabszym naszym dzisiaj graczom? Czytałem jakiegoś szpeca od ręcznej ,że do finału dotarliśmy dzięki Szmalowi, Tkaczykowi i Bieleckiemu. I tutaj według mnie miał 100% racji. Ale wyróżnić Lijewskiegi i Jurasika? Kurczę dziwne to jakieś :roll:

Czarnych Koszul Fan
Posty: 15944
Rejestracja: wt kwie 01, 2003 15:19

Post autor: Czarnych Koszul Fan » ndz lut 04, 2007 23:43

"CKF, rozumiem, że piłka nożna jest Ci bliższa, więc może łatwiej sobie wyobrazisz, że mamy oto finał mundialu np Włochy:Słowacja. Bo na taki finał patrzyłbyś z boku, bez emocji. Włosi wygrywają. I co? Też byś tak jechał ze Słowakami, że "nie mają mentalności zwycięzcy"? A może po prostu za Włochami by stała cała "kultura futbolu", a za Słowakami NIC? Oczywiście, że Niemcy byli dzisiaj do łyknięcia, oczywiście, że nasi nie wykazali się "mentalnością zwycięzcy". I co z tego właściwie? Byli ludźmi, którzy przyszli znikąd i doszli do finału."


Obelix ważny jest styl w jakim się przegrywa. Trudno mi się odnosić do Słowaków i Włochów bo jak sam zauważyłeś jest mi to obojętne więc nie śledzę ich poczynań. Mnie po prostu denerwuje to, że w przypadku Polaków ta prawda jaką forsuję jest tak powtarzalna. Oni dziś podobnie jak siatkarze nie wyszli wygrać tylko dograć mecz do końca. Wyszli z przeświadczeniem, że już są Bogami choć będą drudzy. W obu przypadkach można było zgarnąć złoto ale przez przypadek najgorszy mecz gramy w decydującym starciu. Teraz po mistrzostach nie oglądając meczu finałowego i czytając jutro gazety byłbym dumny Polacy 2 super super. Ale widząc co oni dzisiaj wyprawiali to się zastanawiam bo teraz dla mnie 2 miejsce jest porażką dlatego, że przegrali finał zanim wyszli na boisko. Wiesz jest taka prawda w sporcie mówiąca o tym, że przegrywać trzeba umieć. Ja może w swoich osądach jestem bardzo krytyczny ale zależy mi na tym, żeby było jeszcze lepiej bo tak jak piszę drugi to już przegrany. Tylko niestety nigdy nie będzie pierwszym ten, który przed rozpoczęciem decydującego boju już cieszy się z tego, że jest drugi. Niestety to sport i liczą się tylko zwycięzcy o przegranych poza zainteresowanymi nikt nie pamięta. Zobacz z Twpjego przykładu pewnie potrafisz wymienić wielu mistrzów świata w piłce nożnej. A teraz zrób ćwiczenie i zobacz ilu potrafisz wymienić vicemistrzów. Do historii przechodzą tylko zwycięzcy i o to trzeba grać!


PS:Elektryk masz rację to naprawdę jest chyba powiązane Poloniści przeważnie przegrani więc zadowoleni z byle czego, Polacy wiecznie przegrani i jest podobnie. RAZ JESZCZE PROSTA ZASADA VICEMISTRZ TO JUŻ POKONANY TAK TRZEBA MYŚLEĆ.

Obelix
Posty: 6899
Rejestracja: pn maja 16, 2005 18:41

Post autor: Obelix » pn lut 05, 2007 3:17

Zbudujmy hale, rozpropagujmy piłkę ręczną w całym kraju, postawmy na masowe szkolenie młodzieży w tej dyscyplinie, stwórzmy zawodową ligę na poziomie z więcej niż dwoma exportowymi klubami, sprawmy, by był to nasz kolejny "sport narodowy" - słowem - stwórzmy od (prawie) zera to, co od dziesiątków lat mają Niemcy. I wtedy dopiero piszmy, że drugie miejsce W TEJ DYSCYPLINIE SPORTU to porażka.

Czy Jurasik przy stanie 21:22 trafił w słupek, bo się wystraszył, że zdobędziemy złoto? A może po prostu minimalnie się pomylił?

Moim zdaniem to była decydująca akcja meczu. Nasi podnieśli się w tym momencie z niebywałego gówna, przegrywali 6-cioma, czy nawet 7-mioma golami, grali w 5 na 7 - i nagle zaczęli dochodzić Niemców, Niemcy się zesrali. Jak na drużynę, która "przegrała mecz w szatni" to całkiem niezłe osiągnięcie, nieprawdaż? Gdyby Jurasik trafił - kto wie, co byłoby dalej. Ale był słupek - i zamiast remisu za chwilę znowu 3 gole w plecy. Teraz można sobie gdybać. Ale możliwe, że całe wywody o "narodowej mentalności" można by było "o kant dupy", gdyby nie te marne parę centymentrów w tamtym momencie... Zresztą elektryk pisze mniej więcej to samo.

CKF: akurat znam wicemistrzów w piłce, bo się tym interesuję. Ale rozumiem Twój tok rozumowania - i zgoda. Pamięta się głównie mistrzów. Ale... pokonanych czasem też. Nie mówi się np o "słynnej walce Mohammeda Alego w Kinszasie", tylko o pojedynku Ali-Forman, no nie? Nie mówi się o "pierwszym mistrzostwie świata Niemców w piłce", tylko o "niebywałej porażce złotej jedenastki Sebesa w finale z Niemcami". A pamiętasz, kto był mistrzem olimpijskim w skoku o tyczce w kolejnych igrzyskach w latach 90-tych? Bo ja na przykład nie. Pamiętam tylko, że... ani razu złota nie zdobył Siergiej Bubka. Albo złoto hokeistów USA w roku 1980. W życiu bym tego nie pamiętał, gdyby nie to, KOGO oni pokonali w finale. Więc różnie z tą pamięcią bywa.

Co do bycia "wiecznie przegranym polonistą": powtarzam: każde poczucie sukcesu jest wypadkową realnych oczekiwań. Pierwszy srebrny medal Małysza w MŚ był PORAŻKĄ, bo on miał wtedy wygrać z tym Schmittem z palcem w nosie. Rok temu taki sam medal w IO byłby SUKCESEM, bo Małysz wtedy był raczej bez formy. Po tym, co pokazuje Małysz dzisiaj - czekam na kolejne złoto w MŚ, ale tym razem srebro już nie będzie taką klęską, jak wtedy, bo i takim 100% faworytem nasz Adaś nie będzie.

Na tej samej zasadzie uważam, że srebro szczypiornistów to większy sukces, niż srebro siatkarzy, bo zaczynali z niższego pułapu. Bo nikt w nich nie wierzył, a w przypadku siatkarzy o tym medalu trąbiło się od lat, że w końcu musi przyjść, etc.

Oczywiście, że Lijewscy et consortes zapewne przed tym meczem osiągnęli zgubny stan ducha pt "sukces już jest". Sam "apelowałem" kilka postów wcześniej, by w tym finale grali z (celowo) fałszywą świadomością, iż "grają tylko o ćwierćfinał". Wtedy może i by wygrali, cholera wie. Może ta piłka by się odbijała od właściwej strony słupków i poprzeczek. Tego już nigdy się nie dowiemy.

Ale mam do Was (CKF i elektryk) jeszcze jedną uwagę: Wy we wszystkich swoich rozważaniach jakby nie bierzecie pod uwagę, że na tym boisku nie byli sami Polacy, którzy "przegrali mecz w szatni", "nie dorośli mentalnie", "nie gryźli parkietu", etc. Tam jeszcze był przeciwnik! Tam byli Niemcy, którzy sroce spod ogona nie wypadli, do cholery! W piłkę ręczną umieją grać. Mieli 20 tysięcy kibola za sobą. Byli faworytami w zakładach bukmacherskich. Obejrzeli dokładnie mecze naszych - i zapewne wyciągnęli jakieś wnioski. Pięknie bronili. Umieli wyjść z cholernego kryzysu przy stanie 22:21. No i - w końcu - wygrali. I jedni, i drudzy na raz wygrać nie mogli, prawda?

Tak czy siak - dzięki, chłopaki. W życiu nie oglądałem tyle ręcznej na raz :)

Czarnych Koszul Fan
Posty: 15944
Rejestracja: wt kwie 01, 2003 15:19

Post autor: Czarnych Koszul Fan » pn lut 05, 2007 8:55

Czyli jak rozumiem kończymy każdy wytoczył swoje racje a i tak wszyscy chcemy aby na następnych mistrzostwach było złoto :)

Kamienny
Posty: 654
Rejestracja: sob sty 20, 2007 14:24
Lokalizacja: Ursynow

Post autor: Kamienny » pn lut 05, 2007 9:01

Oto mamy powtórkę z siatkówki :(. Przez cały turniej gramy wyśmienicie, a finał oddajemy bez walki... :(

Specjalista
Posty: 756
Rejestracja: czw mar 25, 2004 9:33
Lokalizacja: Wiadoma rzecz - Stolica

Post autor: Specjalista » pn lut 05, 2007 9:33

Śmieszą mnie porównania z siatkówką. Siatkarze przecież nic w finale nie pokazali. Wyszli na mecz zadowoleni ze srebra i z szacunkiem do rywala tak wielkim, że graniczącym ze strachem. Szczypiorniści tymczasem walczyli cały mecz. Mieli dobry początek, super grali w połowie drugiej części i byli blisko wygranej. Pojawiły się błędy indywidualne i ogromny pech. Jurasik przecież naprawdę grał nieźle - miał tylko pecha, tak jak cała polksa ekipa. Pecha porównywalnego ze szczęściem niemaszków. Ale i tak byli bez prównania bliższi złota niż siatkarze. Także mentalnie.

adeekk1989
Posty: 1061
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:56
Lokalizacja: PP

Post autor: adeekk1989 » pn lut 05, 2007 10:00

Jak dla mnie to my ten finał przegraliśmy a nie Niemcy wygrali... Spójrzmy tylko na nasze statystyki... Słaba celność rzutów na bramkę i tragiczna gra w obronie w I połowie (nie licząc bramkarzy). Ale i tak się cieszę ze srebra :)

dareksp
Emeriten Gang
Posty: 2020
Rejestracja: pn paź 20, 2003 13:44
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: dareksp » pn lut 05, 2007 11:29

Niestety przegralismy finał. I tak naprawde na razie dla mnie to sie liczy. Wicemistrzostwo jako sukces bede traktował dopiero za jakis czas.

Jacek64
Posty: 852
Rejestracja: śr mar 31, 2004 10:46
Lokalizacja: Natolin

Post autor: Jacek64 » pn lut 05, 2007 12:13

Srebro jest sukcesem, ale jeśli spojrzeć na to z perspektywy "przedimprezowej". Jeśli spojrzeć z perspektywy niedzielnego poranka - jest porażką. Przegrali ten najważniejszy mecz. Porażka nie może być sukcesem!
Gratuluję im więc srebra (za całokształt) i jestem wkurzony za wczorajszą przegraną. Poza kilkoma minutami w drugiej połowie (od 14:21 do 21:22) grali z niewiarą w zwycięstwo i dlatego jestem zawiedziony. Gdyby wierzyli, że wygrają, to w wywiadach i podczas dekoracji nie byliby tacy zadowoleni.

Tytus
Posty: 1376
Rejestracja: wt kwie 01, 2003 10:55
Lokalizacja: Mazury

Post autor: Tytus » pn lut 05, 2007 13:41

:D Przyjechał Kaczynski i chłopcy opadli z sił bo dopingował Niemców .Sam widziałem miał niemiecki szalik.

Kamienny
Posty: 654
Rejestracja: sob sty 20, 2007 14:24
Lokalizacja: Ursynow

Post autor: Kamienny » pn lut 05, 2007 14:46

Popieram zdanie adka i darkaksp. Ja też wicemistrzostwo będę traktował jako sukces... Jednak żal tej akcji przy stanie 22:21... Gdyby wtedy Jurasik trafił... :( Mogło być inaczej. :( Mogło, ale niestety nie było. :(

Awatar użytkownika
Peter
Posty: 3645
Rejestracja: pt mar 19, 2004 20:35

Post autor: Peter » pn lut 05, 2007 19:03

A ja final tu gdzie jestem, czyli w Szwecji ogladalem w gronie samych Niemiaszkow na telebimie. Tak wyszlo, ze bylem jedynym Polakiem i cale szczescie, ze nie darli ryja po wygranej, tak jak sie tego spodziewalem, bo bym sie pewnie bardzo glupio czul. Tak wiec pogratulowalem im, po meczu poszedlem z nimi na pizze, a jak wrocilem do domu to sie dowiedzialem, ze Malysz znowu wszystkich Niemcow przelecial :)
I stwierdzam, ze pilka reczna to nudny sport i rzadzi nim glownie przypadek - najbardziej to widac w przypadku bramkarza, ktory musi skakac jak pajacyk, by cokolwiek wybronic albo liczyc, ze pilka go trafi. Jak widze z powyzszych postow wiele osob ten sport pasjonuje, ale mi do gustu nie przypadl, wiec dalej bede ogladal Malysza :)

Michallek
Posty: 321
Rejestracja: czw lip 20, 2006 21:24

Post autor: Michallek » pn lut 05, 2007 19:16

Peter , a skokami wcale nie rządzi przypadek :D ... Tam wszystko zależy kto jaki będzie miał wiatr ...

Awatar użytkownika
Peter
Posty: 3645
Rejestracja: pt mar 19, 2004 20:35

Post autor: Peter » pn lut 05, 2007 19:19

Tez rzadzi, ale to jedyny sensowny sport do ogladania w zime :)
Chociaz nie, za tydzien na mecz hokaja sie wybieram, bo ponoc liga szwedzka jest jedna z najmocniejszych na swiecie.

Michallek
Posty: 321
Rejestracja: czw lip 20, 2006 21:24

Post autor: Michallek » pn lut 05, 2007 19:32

Każdy lubi to co chce ;) ... Teraz jest moda na piłkę ręczną , ja nie interesuje się za bardzo tym sportem , ale zawsze fajnie jest popatrzeć jak Polacy odnoszą sukcesy , tym bardziej , że tak rzadko mamy okazje oglądać te sukcesy :D ...

Kamienny
Posty: 654
Rejestracja: sob sty 20, 2007 14:24
Lokalizacja: Ursynow

Post autor: Kamienny » wt lut 06, 2007 9:12


dareksp
Emeriten Gang
Posty: 2020
Rejestracja: pn paź 20, 2003 13:44
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: dareksp » wt lut 06, 2007 9:50

Peter pisze: I stwierdzam, ze pilka reczna to nudny sport i rzadzi nim glownie przypadek - najbardziej to widac w przypadku bramkarza, ktory musi skakac jak pajacyk, by cokolwiek wybronic albo liczyc, ze pilka go trafi. Jak widze z powyzszych postow wiele osob ten sport pasjonuje, ale mi do gustu nie przypadl, wiec dalej bede ogladal Malysza :)
Ale Małysz tez skacze, i to nie jak pajacyk, ale WIELKI PAJAC :lol: (oczywiście mam na mysli odległosci i wysokości :wink: ).

A powaznie mówiąc, to piłka reczna jest naprawdę fajna dyscypliną. I wbrew pozorom wiele zalezy od bramkarza. Zreszta podobnie jak w kopanej.

A co do skoków, które bardzo lubię, nawet jak nie skacze Małysz, to zwracam uwagę, że dyscypliną równie fajna jest kombinacja norweska (tez skaczą, a do tego biegają). szkoda ze Polacy nie maja w kombinacji reprezentantów (choc kiedys zdaje się mieliśmy nawet medal olimpijski). W ostatni weekend były w zakopanem zawody PŚ, szkoda ze przy pustych trybunach - w sumie startowała czołówka swiatowa "kombinatorów" (fajna nazwa :lol: )

I tak przy okazji, zazdroszcze Ci pobytu w Szwecji, to naprawdę piękny kraj.

adeekk1989
Posty: 1061
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:56
Lokalizacja: PP

Post autor: adeekk1989 » wt lut 06, 2007 16:07

W kombinacji całkiem niedawno mieliśmy brata Marcina Bachledy, Daniela który prezentował się w środku rankingów. Piłka ręczna tak sobie przypadła mi do gustu. Wolę siatkówkę, nożną lub kosza. Ale aż żal się robi teraz tych jacy to niektórzy od zawsze są kibicami ręcznej ;/ Ja skoki oglądam gdzieś 10lat i mimo że byłem szczyl to mnie to wciągnęło.

ODPOWIEDZ