Strona 1 z 2

Na jakich kibicach opiera się klub ?

: czw paź 07, 2004 12:41
autor: Lech
Kibic Legii zamieścił na swojej stronie ciakwy falieton. Oto on:

" Piknik vs Fanatyzm..... Niepotrzebnie!

Jedyną możliwością dla rozwoju piłki nożnej w Polsce jest przyciągnięcie na stadiony piknikowych kibiców. Polacy nie mają miłości do futbolu zakodowanej w genach jak Argentyńczycy i nie ma nawet możliwości by stadiony zapełniane były tylko fanatykami bo po prostu nie ma u nas tylu fanatyków. Jedynie dobre widowisko( tego mamy ostatnio deficyt) i sprzedaż popcornu, hot-dogów czy piwa może przyciągnąć DUŻE ilości ludzi na stadiony. W tej chwili problem leży między innymi w tym, że pikniki i fanatycy w jakimś stopniu boją się nawzajem. Generalnie w oczach fanatyków pikniki jawią się jako zaraza, która zniszczy kulturę kibicowską, a to nieprawda. Z drugiej strony wielu niedoszłych pikników widzi każdego jednego fanatyka jako bezmózgiego, groźnego bandytę, który ich pobije na meczu, a to też nieprawda. Jedyną drogą jest wzajemna akceptacja, której niestety nie ma. Szczególnie po stronie fanatyków.

Przeciętny piknik, który już przychodzi na Legię nie przychodzi tylko na mecz, ale również po to żeby zobaczyć spektakl tworzony przez „Żyletę”. Problem w tym, że za 2 lata Legia będzie miała 35 tysięczny stadion, który ktoś będzie musiał zapełniać, a obecna liczba pikników zdecydowanie nie wystarczy. Na stadion trzeba będzie przyciągnąć tych, którzy teraz wolą oglądać mecze w telewizji, a oni przyjdą dopiero jak nie będą się bali awantur na stadionie. W tym kontekście niezrozumiałe jest to czemu Piotr Zygo na każdym kroku przesadnie wypowiada się o problemie chuligaństwa, chociaż lepsze to niż udawanie, że problem nie istnieje. Tutaj jest duża rola dla samych fanatyków. Teksty w rodzaju; „Pikniki Won!” czy uznawanie fanatyka za jedynie słuszny „rodzaj” kibica na pewno nie pomagają sprawie tak samo jak demonizowanie fanatyków przez media. Media oczywiście wyolbrzymiają sprawę w pogoni za sensacją, jednak w każdej legendzie kryje się ziarno prawdy i te tematy z nikąd się nie biorą. Może czas przestać zwalać całą winę na telewizję i gazety i samemu zająć się sprawą.

Problemem fanatyków jest niczym nie uzasadniony strach, czasem nawet paranoja, że pikniki zabiorą im kulturę kibicowską. Jak wiadomo strach powoduje reakcje obronną. Dobrym przykładem są tu komentarze pod newsem o wprowadzeniu sprzedaży Hot-dogów i popcornu na stadion Legii. Przeważały opinie anty-popcornowe, wręcz potępiające sam pomysł sprzedaży popcornu jako wytwór szatana. Fanatycy muszą zrozumieć, że nie mają monopolu na bycie kibicami i że każdy może robić co mu się podoba( do pewnego stopnia). Piknik ma prawo do jedzenia popcornu na meczu i nie ma w tym NIC ZŁEGO. Fanatyk ma prawo do nie jedzenia popcornu na meczu i w tym też nie ma NIC ZŁEGO. Ktoś kto chce protestować ma prawo opuścić trybuny, a ktoś inny ma prawo ich nie opuszczać i też nie ma w tym NIC ZŁEGO. Zła jest jednak sytuacja, w której ekstremiści przymuszają ludzi do takiego zachowania jakie uważają za słuszne. Miało to niestety w tym sezonie na Legii miejsce podczas meczu z Zagłębiem. Fanatykom nikt nie będzie kazał siedzieć cicho na tyłku i jeść popcorn bo to jest wolny kraj.

Jest wiele przykładów na współistnienie fanatyków i pikników. Turcja kojarzona z najbardziej fanatycznymi kibicami w Europie ma na stadionach więcej pikników niż tych pierwszych. Np. na stadionie Galatasaray JEDNA trybuna jest piekielna, a cała reszta stadionu wcina hot-dogi. Tak samo jest w Hiszpanii czy Francji i tylko w Argentynie na stadion potrafi przyjść 100.000 fanatyków. Jest to jednak wyjątek potwierdzający regułę. Nie ma innego wyjścia niż wzajemna akceptacja. Myślę, że na nowym stadionie 50% kibiców stanowić będą pikniki, 30% fanatycy i 20% tacy kibice jak ja, czyli ani pikniki ani fanatycy

Autor: Mateusz Cacek "


Myślę, że ma sporo racji, ponieważ jest to nie tlko problem Legii.

: czw paź 07, 2004 14:25
autor: Oiolosse
Jak dla mnie: felieton ok, aczkolwiek nie wnoszacy nic nowego. Zgadzam sie z nim, ale to chyba oczywiste ze stadion pilkarski potrzebuje wszystkich grup: i piknikow, i ultrasow, i (przez jeszcze jakis czas) chuliganow. Wszystkie te grupy sie uzupelniaja.

: czw paź 07, 2004 14:36
autor: Jorge Colmenares
Oiolosse pisze: stadion pilkarski potrzebuje (...) (przez jeszcze jakis czas) chuliganow
Czym to argumentujesz?

: czw paź 07, 2004 15:04
autor: Lineker
Jorge Colmenares pisze:
Oiolosse pisze: stadion pilkarski potrzebuje (...) (przez jeszcze jakis czas) chuliganow
Czym to argumentujesz?
...a jak myślisz?

: czw paź 07, 2004 15:12
autor: Jorge Colmenares
Nie wiem, pytam. Skoro ktoś zaczął dyskusję, to fajnie by było, gdyby toczyła się sensowna wymiana zdań, bez bluzgania, ośmieszania i obrażania "przeciwników", z konkretnymi argumentami za i przeciw. Ja mam po prostu odmienne zdanie, dlatego pytam.
Skoro o argumentach, to uważam, że chuligani, chociaż stanowią siłę w konfrontacji z podobnymi grupami przeciwnymi są zagrożeniem dla swoich klubów. Podobnie jak to jest w przypadku wojny. Nie ma wojny, rozwijasz się, jest - giną niewinni. Nie jesteś w stanie przemocą wygrać wojny o wpływy. Szczególnie w prypadku takiego klubu jak Polonia. Ale być może odpieram potencjalne argumenty, które są zupełnie inne. Dlatego pytam. I oczywiście pozdrawiam, bo dlaczego nie?

: czw paź 07, 2004 15:29
autor: Oiolosse
Jorge Colmenares pisze:
Oiolosse pisze: stadion pilkarski potrzebuje (...) (przez jeszcze jakis czas) chuliganow
Czym to argumentujesz?
Lubisz moje porownania, wiec wlasnie takim porownaniem odpowiem ;)

W panstwie potrzebni sa zwykli obywatele, urzednicy(politycy) i wojsko. Owszem: idealem jest sprawna maszyna, w ktorej istnieja tylko dwie pierwsze grupy. Co wiecej: fajnie by bylo, gdyby urzedy zostaly ograniczone do minimum, a mimo to panstwo sprawnie by funkcjonowalo.
Jednak prawda jest taka, ze zadne panstwo nie moze sobie pozwolic na calkowite zdemilitaryzowanie (chociaz niby istnieje ONZ, NATO itp - organizacje, ktore maja dbac o bezpieczenstwo miedzynarodowe).
Pozostaje nam wiec marzenie o panstwie idealnym, w ktorym brak wojska nie oznacza klopotow (vide historia Tybetu).

: czw paź 07, 2004 15:33
autor: Bober
Do poki trzeba bedzie chowac zalicek as ni bedziez na K6, do poki Legia bedzie chciala naz wszystkich lac, i do poki policja i spolecenstwo nie zciwilizuja Laziekowskiej, to ciez sie clowieku ze na K6 macie dobrej grupi chuliganow, bo to dzieki im mozez sobie spokojnie ziadac i ogladac mecz.

A kiedy Legia przestanie byc grozba, to i tak beda potrzebny i lubiany, przinajmnij przez takich jak ja.

Inna zec jest bic wszystkich bo mi sie podoba tak jak legionisci robiom.

Pozdro.

: czw paź 07, 2004 15:49
autor: Lineker
Świeta racja Bober,nic dodać nic ujać,pozdro.

: czw paź 07, 2004 16:02
autor: Jorge Colmenares
Oiolosse pisze: Pozostaje nam wiec marzenie o panstwie idealnym, w ktorym brak wojska nie oznacza klopotow (vide historia Tybetu).
A mi sie wydaje, że historia Tybetu pokazuje coś zupełnie innego. Oto właśnie pokojowo nastawieni Tybetańczycy rzucili się w wir walki i większość z ich żołnierzy musiała zmienić wcielenie. Od samego poczatku nie mieli szans z przytłaczającą siłą. tylko, że to porównanie jest trochę nie na miejscu. Dlaczego? Bo Tybet nie chciał być autonomia, chciał zachwać niepodległość. Dlatego kraj pokojowy zamienił się w pole bitwy.
A czy Polonii to grozi? Chyba nie.
Druga sprawa - to kim są w twoim pojmowaniu żołnierze - napierdzielatorzy uliczni? Potęgi klubu nie buduje się zadymami a m.in. sprawnymi działaniami marketingowymi, umiejętnym przyciąganiem nowych fanów. I to jest szansa dla Polonii - to moje zdanie. Kulturalny doping i możliwość obejrzenia meczu w dobrej atmosferze, zobaczenie zajefajnego dopingu, nie zadym. To nie jest legia, która odnosi sukcesy, która samymi wynikami (może nie dzisiaj, ale przez lata) przyciąga kibiców ze wszystkich grup społecznych. Sądzisz, że gdyby nie grupy typu Teddy Boys, allbo inne dziwadła nie istniały, to Legia by padła? Albo Wisła? czy w klulturalnym mieście Kraków Wisła padłaby bez chuliganów czy raczej bez ludzi, którzy przychodzą poza nimi? A Lech i 25 tysięcy kibiców na stadionie? Nie poradziliby sobie bez chuliganów czy raczej bez ludzi kulturalnych, którzy dobre się bawią kibicując drużynie i z racji liczebności chociażby mają frajdę?
Jakie jest znaczenie chuliganów dla rozwoju klubu w tym kontekście? Według mnie żadne. A jeżeli już to efekt jest odwrotny od pożądanego.
Pozdrawiam jak zawsze (tylko czasami nie piszę, że pozdrawiam :D )

: czw paź 07, 2004 16:15
autor: Lech
To jakiś niezły idiotyzm:
Nasi dzielni chuligani bronią staruszków, kobiety w ciąży i dzieci w becikach przed atakami legionistów czy innych ... .

Jak dotąd obserwowałem jeden taki przypadek - Na meczu Polonia II z Radomiakiem (parę lat temu na Drukarzu) kibole z Radomia bluzgali naszym staruszkom. Zostali popędzeni, że ąż serce rosło. Tylko, że nie za bluzgi i obrażanie naszych dziadków zostali popedzeni.

A wracając do tematu to wydaje mi się, że obok przyjaznej symbiozy pikników (którym trzeba zapewnić to o czym pisał kibic Legii) z ultrasami powinno być widoczne staranie się Klubu o komfort ogladania meczów. Czy to taki problem umyć krzesłka .... ?!!!!

: pt paź 08, 2004 1:41
autor: Yannick
Odpowiadając na pytanie w tytule

Sądzę, że dla klubu liczą się wszyscy kibice niezależnie od tego jaki styl dopingu preferują ważne jest to, że jak przychodzi na mecz kupuje bilet, że jest potencjalnym klientem sponsora swojej ukochanej drużyny i nie ważne czy będzie młody czy stary, piknik, ultras czy chuligan, wykształcony czy nie, najważniejsze jest to, że gdy pójdzie do sklepu kupi produkt sponsora zamiast konkurenta. Kibic kupi szalik, czapkę, koszulkę, oraz każdą nową pamiątkę związaną z jego klubem. Dlatego nie ma równych i równiejszych każdy z nas jest kibicem, czy będzie, na co dzień kierownikiem czy też pracownikiem na stadionie jest tylko kibicem, bądź, aż kibicem swojej drużyny

: pt paź 08, 2004 11:33
autor: Lech
Yannick pisze:Odpowiadając na pytanie w tytule

Sądzę, że dla klubu liczą się wszyscy kibice niezależnie od tego jaki styl dopingu preferują ważne jest to, że jak przychodzi na mecz kupuje bilet, że jest potencjalnym klientem sponsora swojej ukochanej drużyny i nie ważne czy będzie młody czy stary, piknik, ultras czy chuligan, wykształcony czy nie, najważniejsze jest to, że gdy pójdzie do sklepu kupi produkt sponsora zamiast konkurenta. Kibic kupi szalik, czapkę, koszulkę, oraz każdą nową pamiątkę związaną z jego klubem. Dlatego nie ma równych i równiejszych każdy z nas jest kibicem, czy będzie, na co dzień kierownikiem czy też pracownikiem na stadionie jest tylko kibicem, bądź, aż kibicem swojej drużyny
Wszystko się zgadza - z wyłączeniem chuligana, bo to przez niego Klub ma problemy.

: pt paź 08, 2004 11:51
autor: Yannick
Lech pisze:[Wszystko się zgadza - z wyłączeniem chuligana, bo to przez niego Klub ma problemy.
Ja nie piszę o patologii tylko o kibicach

: pt paź 08, 2004 12:29
autor: Oiolosse
Lech pisze: Wszystko się zgadza - z wyłączeniem chuligana, bo to przez niego Klub ma problemy.
Z wylaczeniem wojska, bo to przez nie sa wojny.

: pt paź 08, 2004 12:52
autor: Lech
Yannick pisze:
Lech pisze:[Wszystko się zgadza - z wyłączeniem chuligana, bo to przez niego Klub ma problemy.
Ja nie piszę o patologii tylko o kibicach
Chuligan to nie kibic. To faktycznie wróg Klubu.

: pt paź 08, 2004 12:54
autor: Lechislaw
Lech pisze:
Yannick pisze:
Lech pisze:[Wszystko się zgadza - z wyłączeniem chuligana, bo to przez niego Klub ma problemy.
Ja nie piszę o patologii tylko o kibicach
Chuligan to nie kibic. To faktycznie wróg Klubu.
Chuligan to kibic.
A wrogami klubu sa np prezesi typu Romanowski

: pt paź 08, 2004 13:28
autor: Jorge Colmenares
Lech sto procent racji. Oiolosse, twoja argumentacja z wojskiem i wojną jest moim zdaniem nieodpowiednia, co starałem się wyjaśnić w poście "tybetańskim". Czy jesteś w stanie się ustosunkować do mojego poprzedniego wpisu?

: pt paź 08, 2004 13:55
autor: Oiolosse
Jorge Colmenares pisze:A mi sie wydaje, że historia Tybetu pokazuje coś zupełnie innego. Oto właśnie pokojowo nastawieni Tybetańczycy rzucili się w wir walki i większość z ich żołnierzy musiała zmienić wcielenie. Od samego poczatku nie mieli szans z przytłaczającą siłą. tylko, że to porównanie jest trochę nie na miejscu.
Ja mowilem o nieco innym wycinku historii. Tybet w 6-7 wieku byl potega militarna... W 763 r. Tybetanczycy zdobyli stolice Chin. Mieli imperium porownywalne do tego mongolskiego z nieco pozniejszego okresu.
Druga sprawa - to kim są w twoim pojmowaniu żołnierze - napierdzielatorzy uliczni? Potęgi klubu nie buduje się zadymami a m.in. sprawnymi działaniami marketingowymi, umiejętnym przyciąganiem nowych fanów.
Potegi panstwa nie buduje sie na wybijaniu sasiadow. To fakt. Ale mimo tego Polska utrzymuje ilestam tysiecy zolnierzy. Po co? Widocznie sa potrzebni. Na razie.
I to jest szansa dla Polonii - to moje zdanie. Kulturalny doping i możliwość obejrzenia meczu w dobrej atmosferze, zobaczenie zajefajnego dopingu, nie zadym.
Jasne, masz racje. Szansa dla panstwa jest rozwoj gospodarczy, wspolpraca miedzynarodowa - nie wojny. Ale wojska nikt poki co nie likwiduje. Odpowiedz na proste pytanie: czemu? I bedzie to rowniez odpowiedz na Twoje pytanie odnosnie chuliganow.
Sądzisz, że gdyby nie grupy typu Teddy Boys, allbo inne dziwadła nie istniały, to Legia by padła?
Nie, ale nie mowie, ze Polonia by padla bez chuliganow. Tak samo jak by nie padla bez ultrasow.
Jakie jest znaczenie chuliganów dla rozwoju klubu w tym kontekście?
Jakie jest znaczenie wojska dla rozwoju panstwa? Zadne. Ale wojsko jest [powtarzam: "poki co"] potrzebne.

: pt paź 08, 2004 14:09
autor: Jorge Colmenares
Tylko dlaczego uważasz wciąż, że chuligan jest żołnierzem a nie prestępcą działającym zarówno na terenie własnego państwa jak i obcego?
Jeżeli jest żołnierzem, to o co walczy?

: pt paź 08, 2004 14:23
autor: MICHAL KSP
Kibicować w języku ojczyzny futbolu oznacza wspomagać (przyp. support).

: pt paź 08, 2004 14:42
autor: Oiolosse
Jorge Colmenares pisze:Tylko dlaczego uważasz wciąż, że chuligan jest żołnierzem a nie prestępcą działającym zarówno na terenie własnego państwa jak i obcego?
Hmmm... Uwazasz, ze zolnierz zabijajacy ludzi ku chwale swego panstwa jest lepszy niz chuligan bijacy sie "dla sportu"?
Jeżeli jest żołnierzem, to o co walczy?
A o co walczy zwykly zolnierz?

: pt paź 08, 2004 15:57
autor: dareksp
Jestem "za" a nawet "przeciw" :wink: Klubowi potrzebne są pełne trybuny i dobra atmosfera wokół klubu (w znaczeniu nie kojarzenie klubu z chuliganami, zadymami, ale też nie kojarzenie z aferami, kupowaniem meczów itd.). Bo to moze przyciągnąć sponsorów . Uwazam, ze aby na Polonię przychodziły tłumy, potrzebny jest wynik sportowy (i wcale nie mówię że od razu muszą zdobyć mistrza, ale przynajmniej powinni o niego walczyc, w najgorszym przypadku niech piłkarze ładnie grają ) i fajna atmosfera na trybunach :arrow: bez bluzgów i awantur. Pikniki nie lubią bluzgów i awantur, a oni stanowią większość posiadającą gotówkę, i to do nich jest skierowana reklama poprzez futbol. Jeżeli nie ma pikników nie ma reklamodawców, bo po co? Chuligani nie wykupią reklamowanych towarów. Oczywiście pomijam przypadki, gdy udaje się ściągnąć reklamę na zasadzie koleżeńskiej przysługi lub odpalenia działki. Atmosferę na stadionie robią ultrasi, bez nich mecz nie byłby już tak kolorowym i medialnym widowiskiem. A chuligani? Dzięki nim Legia nie wjeżdża bezkarnie na każdy mecz Polonii w Warszawie :!: I dlatego fajnie że są. Byleby nie szkodzili klubowi (czyli działali wokół stadionu a nie na nim).
A poza tym nie jestem specem od grup kibicowskich. Każdy, podkreślam każdy kibic pomagający Polonii (także bijący się z tymi, którzy Polonii nie lubią) jest Polonii potrzebny. Uff, ale się rozpisałem.

: pt paź 08, 2004 16:46
autor: Jorge Colmenares
Oiolosse pisze:
Jorge Colmenares pisze:Tylko dlaczego uważasz wciąż, że chuligan jest żołnierzem a nie prestępcą działającym zarówno na terenie własnego państwa jak i obcego?
Hmmm... Uwazasz, ze zolnierz zabijajacy ludzi ku chwale swego panstwa jest lepszy niz chuligan bijacy sie "dla sportu"?
Jeżeli jest żołnierzem, to o co walczy?
A o co walczy zwykly zolnierz?
Czy uważasz, że jeżeli podczas wojny żołnierz zabija nie wydłubując wcześniej oczu to robi dobrze? A czy jeżeli wydłubuje oczy to robi dobrze, bo wcześniej nie wyrwał rąk? itd itd.
Jeszcze raz to samo pytanie - dlaczego uważasz, że chuligan jest żołnierzem państwa KLUB a nie przestępcą tego państwa?

: pt paź 08, 2004 17:00
autor: Bober
PROSTE: Chuligani Legii nie wpadajom na K6 przy kazdym meczu, bo nie mogom sobie pozwolicz nato, dzieki temu ze macie dobrze organizowanom grupe chuliganow. Dlatego ich sie kojarzy z zolnierzami, u waz u naz i chyba wsedzie.

Ci to takie trudne do zrozumienia????? I nie mil ten typ chuliganky z pseudokibicami bo to rozne zecy.

A tak wogle, to co ja robie miesajonc sie w waszych sprawach :?: Zobac co zrobiles Colmenares 8)

: pt paź 08, 2004 17:27
autor: Jorge Colmenares
Wcześniej nie mogliśmy sobie pogadać, więc to chyba dobrze???
Masz sporo racji, ale przytoczę dzisiejszą wiadomość:


Tragiczne skutki porachunków pseudokibiców Wisły i Cracovii

8.10.Kraków (PAP) - 17-letni chłopak zginął w Krakowie wskutek ran
zadanych mu nożem. Prowadzone przez krakowską policję śledztwo
wskazuje, że były to porachunki pomiędzy pseudokibicami Wisły i
Cracovii.

"W czwartek późnym wieczorem policja została powiadomiona o
rannym młodym chłopaku, leżącym na ulicy Szafera - powiedziała PAP
Katarzyna Cisło z zespołu prasowego krakowskiej policji. - Ranny
został przewieziony do szpitala i pomimo operacji około północy
zmarł. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, przyczyną śmierci były
rany zadane nożem. Wiele wskazuje na to, że były to porachunki
pomiędzy pseudokibicami Wisły i Cracovii".

Zatrzymano już podejrzanego o ugodzenie nożem znalezionego na
ulicy chłopaka. Ze względu na dobro śledztwa policja nie udziela
dokładniejszych informacji.