Polska pilka nożna wg Jana Tomaszewskiego
: czw wrz 01, 2011 14:20
Bardzo dobry tekst Tomaszewskiego, rodzaj alfabetu:
http://sport.onet.pl/tylko-w-onet-pl/g- ... omosc.html
jako próbka tekst o Lacie i Listkieiczu
L jak Lato Grzegorz
Największa kompromitacja polskiego futbolu. Powiedziałem to w studiu TVN w dniu, kiedy były wybory. Oczywiście zaraz mnie wyśmiano. "A co on pieprzy na swojego kolegę?". I tutaj paru idiotów się pomyliło. Bo nigdy nie mówiłem o moim koledze z boiska. Dzięki któremu kwitłem, bo on strzelał gole. Oczy każdemu wyrwę, kto powie coś na Grzegorza Lato-piłkarza. Natomiast ja Grzegorza Latę tyle znam, że z całym przekonaniem mogę powiedzieć o nim jedno – prymityw. I na początku wszyscy mnie za to wyśmiali, a tydzień później pani Monika Olejnik, którą szanuję i pozdrawiam, publicznie powiedziała, że prezes PZPN-u jest prostakiem. Ba! "Gazeta Wyborcza" napisała swego czasu, że tego człowieka wstyd puścić wśród ludzi. Ryba śmierdzi od głowy i Lato kompromituje naszą piłkę.
Zaproponowałbym jedną rzecz. W czerwcu, kiedy będziemy współgospodarzami mistrzostw Europy i trzeba będzie przyjmować ludzi, niech Grzegorz zamknie się w swoim Mielcu i płaćmy mu podwójną pensję. Byle tylko nas nie kompromitował. Nawet Copperfield nie zrobiłby z niego inteligenta. Olejnik poznała się na nim po dwudziestu minutach, ja znam go trzydzieści lat. Ten człowiek to porażka.
M jak "Misio", czyli "Listek"
Różnica między Listkiewiczem a Latą jest jak porównanie wodospadu Niagara ze spłuczką klozetową. "Misiu" zna sześć języków, Lato - trzy . Dwa od butów, jeden swój, który i tak trzeba jeszcze tłumaczyć na polski. Sprawa następna. Michał jako prezes związku brał wszystko na siebie. Ja jako Szef Komisji Etyki zarzuciłem mu publicznie: "Michał, przestań k... wyjeżdżać do FIFA – UEFA, bo jesteś tam wtorek – piątek, a w międzyczasie myszy harcują". Myszy. Ale w prasie ciągle mówiło się "a ten piep... Listkiewicz". Potem ci koledzy, którzy kręcili lody wypięli się na niego. Lato, Olkowicz, cała reszta. I Kręcina miał rację mówiąc o nim "węgorz". Bo Michał lawirował. Był ciągle w rozjazdach, oni robili jakieś afery, on wracał i brał wszystko na siebie. A proszę zauważyć. Czy w tej chwili afery PZPN-u utożsamia się z Latą? Nie.
Kolejna sprawa. Mamy szansę, żeby któryś z Polaków był w Komitecie Wykonawczym UEFA. To jest najwyższa władza. Surkis jest tam i to on nam załatwił Euro. Mamy podobną szansę i kto tam idzie? Lato! Już pomijam jego kompromitujące zachowanie, bo sam na siebie głosował. W biuletynie UEFA zaprezentował się, że będzie szedł śladami papieża. Co jak co, ale każdy logicznie myślący człowiek nie może pisać o religii w prezentacji do antyreligijnej, antypolitycznej organizacji. Jak Turcy mają się do tego odnieść? I dlatego Lato dostał dwa głosy, w tym jeden swój. A przecież mamy Listkiewicza i Bońka. I czemu ich nie wybieramy? Nie wiem, jak to określić. To już nie głupota. To sabotaż. Jestem przekonany, że któryś z nich trafiłby do Komitetu. Lato sam sobie strzelił w kolano. Prostak.
http://sport.onet.pl/tylko-w-onet-pl/g- ... omosc.html
jako próbka tekst o Lacie i Listkieiczu
L jak Lato Grzegorz
Największa kompromitacja polskiego futbolu. Powiedziałem to w studiu TVN w dniu, kiedy były wybory. Oczywiście zaraz mnie wyśmiano. "A co on pieprzy na swojego kolegę?". I tutaj paru idiotów się pomyliło. Bo nigdy nie mówiłem o moim koledze z boiska. Dzięki któremu kwitłem, bo on strzelał gole. Oczy każdemu wyrwę, kto powie coś na Grzegorza Lato-piłkarza. Natomiast ja Grzegorza Latę tyle znam, że z całym przekonaniem mogę powiedzieć o nim jedno – prymityw. I na początku wszyscy mnie za to wyśmiali, a tydzień później pani Monika Olejnik, którą szanuję i pozdrawiam, publicznie powiedziała, że prezes PZPN-u jest prostakiem. Ba! "Gazeta Wyborcza" napisała swego czasu, że tego człowieka wstyd puścić wśród ludzi. Ryba śmierdzi od głowy i Lato kompromituje naszą piłkę.
Zaproponowałbym jedną rzecz. W czerwcu, kiedy będziemy współgospodarzami mistrzostw Europy i trzeba będzie przyjmować ludzi, niech Grzegorz zamknie się w swoim Mielcu i płaćmy mu podwójną pensję. Byle tylko nas nie kompromitował. Nawet Copperfield nie zrobiłby z niego inteligenta. Olejnik poznała się na nim po dwudziestu minutach, ja znam go trzydzieści lat. Ten człowiek to porażka.
M jak "Misio", czyli "Listek"
Różnica między Listkiewiczem a Latą jest jak porównanie wodospadu Niagara ze spłuczką klozetową. "Misiu" zna sześć języków, Lato - trzy . Dwa od butów, jeden swój, który i tak trzeba jeszcze tłumaczyć na polski. Sprawa następna. Michał jako prezes związku brał wszystko na siebie. Ja jako Szef Komisji Etyki zarzuciłem mu publicznie: "Michał, przestań k... wyjeżdżać do FIFA – UEFA, bo jesteś tam wtorek – piątek, a w międzyczasie myszy harcują". Myszy. Ale w prasie ciągle mówiło się "a ten piep... Listkiewicz". Potem ci koledzy, którzy kręcili lody wypięli się na niego. Lato, Olkowicz, cała reszta. I Kręcina miał rację mówiąc o nim "węgorz". Bo Michał lawirował. Był ciągle w rozjazdach, oni robili jakieś afery, on wracał i brał wszystko na siebie. A proszę zauważyć. Czy w tej chwili afery PZPN-u utożsamia się z Latą? Nie.
Kolejna sprawa. Mamy szansę, żeby któryś z Polaków był w Komitecie Wykonawczym UEFA. To jest najwyższa władza. Surkis jest tam i to on nam załatwił Euro. Mamy podobną szansę i kto tam idzie? Lato! Już pomijam jego kompromitujące zachowanie, bo sam na siebie głosował. W biuletynie UEFA zaprezentował się, że będzie szedł śladami papieża. Co jak co, ale każdy logicznie myślący człowiek nie może pisać o religii w prezentacji do antyreligijnej, antypolitycznej organizacji. Jak Turcy mają się do tego odnieść? I dlatego Lato dostał dwa głosy, w tym jeden swój. A przecież mamy Listkiewicza i Bońka. I czemu ich nie wybieramy? Nie wiem, jak to określić. To już nie głupota. To sabotaż. Jestem przekonany, że któryś z nich trafiłby do Komitetu. Lato sam sobie strzelił w kolano. Prostak.