Post
autor: -cezet- » pt kwie 15, 2011 21:50
Miał oczywiście swoje wielkie sportowe dni jak i totalne dno, ale sportowca jednak oceniamy po sukcesach. Tych poza karierą juniora jak i amatora na IO w Seulu, nie widać. Fakt, że go oszukali, ale sam też siebie zrobił w bambuko bijąc Boywego tam gdzie prawdziwy mężczyzna, wojownik, nie powinien bić rywala. Boks to nie tylko siła i dynamika, ale przede wszystkim głowa. ta okazała się zbyt gorąca w starciach z Ridickiem oraz zbyt słaba z Lewisem i Tysonem.
Zaatakować chłopaka z nożem/gazem (różne chodzą wersje) we Włocławki oraz oklepanie dziennikarza w Sopocie w "obronie kobiety" (tia...) to był silny. Ale z wielkimi świata bokserskiego już był słabiutki. Kolos na glinianych nogach, jak w drugiej połowie Barca z całym pięknym pokoleniem Ajaxu a wyników widać nie było po za drobnymi wyjątkami.
Oceniając go jako człowieka (dwa powyższe przykłady) + żałosna "konferencja" przed walką z Adamkiem gdzie próbował "żartować" a nie wiele mu to wychodziło, tylko wyrabia jego opinię. Mógł nic nie mówić. A tak skompromitował się nie tylko na brefingu, ale i na walce. Już tuż na początku starcie wyleciała mu szczena i leżał na deskach. W latach swego szczytu miał najlepszego trenera w USA i wiele mu to nie dało.
Adamek podobnie jak raperzy i inni artyści otwarcie mówi o wielkiej miłości do Boga jak i wierze, co wielu jest nie na rękę w dzisiejszym dziwnym "tolerancyjno-liberalnym" świecie. Wiara nie jest trendy, bo "narzuca innym swój tok myślenia". Za to Islam to wzór cnót wszelakich, religia "miłości" z WTC, Irakiem itd.
Sosnowski dał radę z wielkimi bokserami walczyć do końca. Fakt, że ostatnio łapano nawet paranoję, że może stracić życie(?), ale jednak wytrwał 12 rund a nie dziesiąt sekund.
jakoś nikt nie wspomni o równie oszukanym jak Gołota Zeganie walczącym z Uzbekiem, gdzie ten leczył dwa tygodnie po walce kontuzje łuków brwiowych, a nasz kciuków. Nawet szowinistyczna miejscowa publiczna wyrażała swą dezaprobatę tyczącą się werdyktu sędziowskiego. Walki mimo zapewnień nie powtórzono.
Ktoś kto siedzi głęboko w boksie, a takich tu nie brak, wie jak wyglądały gale w połowie poprzedniej dekady, i kto nimi rządził oraz decydował o wygranych. Sprzeciw był równoznaczny z wyrokiem mafii. Jakim cudem Gołota był swego czasu w rankingu 12 czy nawet w pierwszej 10 i walczył enty raz o MŚ?! Do dziś tym brudnym bokserskim światem rządzi niejaki Don King, mający ogromne problemy z prawem, a cały czas nakręca tą karuzelę i decyduje kto z kim ma walczyć, by przypadkiem jego faworyt nie za bardzo się zmęczył i przypadkiem nie poniósł porażki. Widać to wszystko na filmach bokserskich. W tym legendarnym już Kickbokserem z Van Damem.
Nie miej wykształcenia, nadstaw ryj, padnij po 1,5 minucie, dostań okrągły milion $ i jesteś fajny i masz wielu fanów. Za....dalaj z fabryce, na magazynie, kasie za żałosne 1,2 tys po 10-12 godz i dla "opinii publicznej" (śmieszne stwierdzenie, bo każdy ma ją gdzieś) jesteś nierobem, nieukiem, nieudacznikiem i w ogóle. Ale nie Gołota i mu podobne gwiazdy upadającego teatru wracające miliardowy raz do sportu którego nie lubią.
Jego przeszłość jak i zamiłowanie klubowe nie mają dla mnie mniejszego znaczenia. Sosnowski także jest za sąsiadami, a bardzo go szanuję za ducha walki, a nie kalkulowania ile się zarobi za nastawienie papy przed wielomilionową publicznością. Ludzie zarywają noce, wierzą w niego, by później powtórkę tj. całą walkę obejrzeć w Teleexpresie. rasowy przykład "sportowca'...