nie jest tak źle. pewnie na tle innych drużyn i tak zajmujemy się w dolnej części tabeli kupująco - sprzedających
zaraz się popłaczę ze wzruszenia. Wcale mi nie żal tej szmatławej gieksy i jej buraczanych kibiców...Piotr Dziurowicz, syn największej ku..wy z Katowic pisze:- Chciałem zakończyć pewien etap w swoim życiu. Żeby złe rzeczy, które robiłem, nie mogły mi zaszkodzić w przyszłości. Wierzę, że stwarzam niepowtarzalną szansę na oczyszczenie naszej piłki. Muszą to zrobić ludzie z zewnątrz, bo ludzie ze środowiska piłkarskiego nie są i nigdy nie będą tym zainteresowani. Za dużo osób bierze w tym udział, za dużo osób z tego żyje. Zdaję sobie sprawę, że teraz będę mieć wielu wrogów. Wielu ludzi to, co robię, oceni negatywnie. Takich będzie większość, ale mnie na większości nie zależy. Zależy mi na tych, którzy z tym wszystkim nie mają nic wspólnego, nie są powiązani. Zależy mi też, żeby prawda ujrzała światło dzienne, zanim "magicy", czyli prawnicy oskarżonych w tej sprawie, zaczną przeinaczać całą sytuację i udowadniać, że to ja jestem winny całemu złu w polskim futbolu.
Mam dość. Dość piłki, w której awans do ekstraklasy lub utrzymanie są "robione", a nie wywalczone. Tytuł mistrza Polski też się "robi", a nie zdobywa (no, może poza Wisłą Kraków w ostatnim okresie). Mam dość piłki, w której płacę pieniądze - z opóźnieniem, ale płacę, kupuję mecze dla drużyny, aby zajęła jak najwyższe miejsce, żeby piłkarze utrzymali się w lidze, żeby mieli pracę i mogli zarabiać pieniądze, a oni mnie oszukują i sprzedają mecze. Po jakimś czasie człowiek zastanawia się, po co to wszystko? Dla siebie? To sztuka dla sztuki. Jeszcze żeby z tego były jakieś profity. Choć wiem, że niektórzy powiedzą, że prezesi kradną, to ja też musiałem się nakraść...