
źródło: /Życie Warszawy/ - Michał Tomasik
Kibice obejdą się smakiem. Koszykarze Polonii nie będą grali na Torwarze.
Szefowie miasta konkretyzują plany wybudowania nowej hali na 15 tysięcy widzów, ale sympatycy koszykówki mają problem - część z nich nie obejrzy tegorocznej walki Polonii w play-off.
W poprzednim sezonie najważniejsze mecze Polonii w play-off oglądało na Torwarze po pięć tys. widzów. Za kilka tygodni wielu z nich zostanie na lodzie. Nie zmieszczą się w hali Koło, gdzie zmuszona będzie grać drużyna "Czarnych koszul".
Jak u Capote'a
Sytuacja koszykarzy Polonii, uchodzących obok piłkarzy Legii za sportową wizytówkę stolicy, jest ewenementem w skali kraju. Przypomina losy Holly Golightly, bohaterki opowiadania Trumana Capote "Śniadanie u Tiffany'ego", która nie mając stałego miejsca zamieszkania, na swojej wizytówce w rubryce adres wpisała "w podróży"... Golightly podróżowała z własnego wyboru. Polonia jest bezdomna z konieczności - jej obiekt przy Konwiktorskiej jest zbyt mały, więc musi wynajmować inne.
Targi z Torwarem
Wszystko wskazuje na to, że "Czarne koszule" będą jedynym zespołem EBL, który w trakcie sezonu będzie rozgrywał mecze "u siebie" aż w trzech halach. Pięć spotkań Polonia rozegrała w największym w mieście Torwarze, a łącznie sześć razy będzie gościć w hali gier AWF. Na najważniejsze mecze rundy play-off (początek na początku kwietnia) przeprowadzi się na Obozową.
- Chcielibyśmy grać w hali Torwaru, by mecze mogła zobaczyć jak największa liczba kibiców. Niestety, to może być nierealne. Podczas kwietniowych i majowych weekendów Torwar jest zarezerwowany przez organizatorów kolejnych targów - mówi prezes Polonii Wojciech Kozak. - Szefowie Centralnego Ośrodka Sportu, który zarządza Torwarem, wiele razy szli nam w przeszłości na rękę. Rozumiem jednak, że w kwietniu i maju muszą organizować imprezy nie mające nic wspólnego ze sportem, by na nich zarobić - dodaje.
Widok na poręcze
Polonii nie pomogą władze miasta. - Wynajęcie Torwaru kosztuje 20 tys. zł za dzień. 200 czy 300 tysięcy złotych, które musielibyśmy na to wydać, wolimy przekazać na szkolenie młodzieży - mówi szef stołecznego sportu Artur Piłka.
Polonia przed rozpoczęciem play-off przeniesie się więc najpewniej do hali Koło przy ul. Obozowej, w której mecze rozgrywają już siatkarze Politechniki.
Oddany do użytku w 2001 roku obiekt nie jest funkcjonalny. Brakuje przy nim parinkgu, a wybudowane bezsensownie stałe trybuny powodują, że patrząc z nich na boisko często widzi się jedynie... poręcze zabezpieczające. Najgorszy dla kibiców Polonii jest fakt, że hala może pomieścić co najwyżej 1,5 tys. widzów. Stałych miejsc na trybunach jest niespełna 400, a ostatnio miasto wyłożyło prawie milion złotych na tysiąc rozsuwanych siedzisk.
Powiększone Koło
- Jeśli taka liczba miejsc nie wystarczy, dowieziemy jeszcze trybuny, które zakupiliśmy do obiektu na ul. Redutowej. Wówczas pojemność hali sięgnie dwóch tysięcy miejsc - mówi Piłka.
Problem kolejnych przeprowadzek Polonii może rozwiązać dopiero wybudowanie nowego obiektu, który mógłby też Warszawie pozwolić gościć mistrzostwa Europy koszykarzy w 2009 r. (rozmowa z Arturem Piłką poniżej). Kłopot w tym, że kilkunastotysięczny obiekt zostanie oddany do użytku najwcześniej w 2008 r.